Leczenie Gonitwy
Leczenie Gonitwy
Our users created 1 271 446 fundraisers and raised 1 475 582 193 zł
What will you fundraise for today?
Description
Wszystko zaczęło się 12.03 wieczorem. Gonitwa przestała jeść i zrobiła się apatyczna bez równoczesnych objawów kolkowych. Nie chciała chodzić i wtedy jeszcze nic nie zauważyliśmy na jej ciele. Następnego dnia na kłodzie wyszły bąble, niczym olbrzymie guzy (ewolucja tych zmian na zdjęciach), zatem powstała hipoteza pogryzienia przez jakiegoś insekta na pastwisku. Oczywiście przyjechał weterynarz, dostała wszystkie niezbędne leki i wlewy dożylne, oraz została pobrana krew do badań. Okazało się, że ból w wyniku obrzęków był tak duży, że Gonitwa nie była w stanie samodzielnie oddać moczu i musiała być cewnikowana. Lekarz zlecił podawanie leków, a dzień później była wizyta kontrolna z kolejnymi wlewami i lekami. W między czasie wyszedł również ropień, który pojawił się w związku z odczynem po zastrzyku domięśniowym. Zatem trzy dni później odbyła się kolejna wizyta w celu usunięcia ropnia. Wszystko miało iść ku dobremu, ale pojawił się krwiomocz... Następna wizyta, z pobraniem krwi pokazała, że jest hemoliza. Czuwamy przy niej od 1,5 tygodnia i robimy co w naszej mocy, żeby doszła do siebie. Teraz to już jest walka o jej życie. Zdecydowaliśmy się na leczenie stacjonarne ze względu na to, że koszty kliniki byłyby po prostu w żaden sposób nie do udźwignięcia. Dlatego wszystko to, co byłoby wykonane w klinice robimy sami (np. wlewy dożylne trzy razy dziennie i 12 h obserwacja) pod opieką naszej niezastąpionej pani weterynarz. Wysiłek jest olbrzymi, ale zrobimy wszystko żeby ją uratować. Dotychczasowe koszty weterynaryjne wyniosły ponad 6 tys. zł. Każda wizyta to około 1,3 tys. zł. Dziś jest kolejna... I w przyszłym tygodniu znowu. Zalegamy aktualnie już 3 tys. i każdego dnia dług rośnie. Naprawdę długo wahałam się z tą prośbą - to nie jest łatwe, ale bardzo prosimy o pomoc. Nawet jeśli nie uzbieramy całości, to każda pomoc będzie na wagę złota. Proszę tylko dlatego, że opinia weterynaryjna pozwala nam mieć nadzieję na wyleczenie. Dzięki wam dwa lata temu Argiel został zoperowany i do dziś cieszy się zdrowiem, a także uczy całe rzesze jeźdźców, jak jeździć konno. Wierzę, że Gonitwa odwdzięczy się tym samym. Wybaczcie, że nie będę wam personalnie dziękować za pomoc, wciąż przy niej czuwam i to jest najważniejsze.

There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Poszło! Powodzenia Marto. Trzymamy kciuki ❤️