Na rehabilitację Pleplusi
Na rehabilitację Pleplusi
Our users created 1 221 776 fundraisers and raised 1 336 212 515 zł
What will you fundraise for today?
Description
To znowu ja, Pleplusia! Już miesiąc temu około moja Pani zbierała na mnie pieniądze, bo wtedy potrzebowałam operacji usunięcia główki kości udowej.
Moja historia jest bardzo długa, zawiła i trochę skomplikowana, ale postaram się opowiedzieć jak najszybciej.
Błąkałam się po szosie, aż w końcu skończyłam w rowie, z którego nie mogłam się wydostać. Miałam zaledwie dwa miesiące i już uległam wypadkowi, prawdopodobnie samochodowemu, ale byłam tak mała, że nie pamiętam. Nie wiem, gdzie się podziała moja rodzinka, zostałam sama i jedyne, co mi pozostało, to liczyć na ratunek. I nadszedł! Tak głośno płakałam, żeby ktoś usłyszał moje wołanie o pomoc, aż w końcu znalazły mnie jakieś dzieci, które pobiegły do swojej mamy i ona mnie zabrała z tego rowu. Nie mogłam wstawać, po wypadku, jak już ktoś mi pomógł i postawił na nogi to chodziłam, ale zbyt duży ból zadawało wstawanie, więc pani Mama odwiozła mnie do TOZ, nie było jej stać na leczenie, ani nie miała dla mnie miejsca - już miała dwa dorosłe koty, które chyba za mną nie przepadały.
W TOZ spędziłam sama miesiąc - w izolatce, oh, smutne czasy. Któregoś razu gdy zabrano mnie do lekarza wróciłam bez ogonka, ale w zasadzie i tak nie miałam w nim czucia, więc za dużo się nie zmieniło. Ze schroniska odebrała mnie inna pani i od tej pory jestem już tylko u niej. Zabiera mnie wszędzie ze sobą, tydzień po zabraniu mnie z TOZ pojechałyśmy nad morze. I tam znowu musiałam iść do lekarza, bo uszy mnie bardzo swędziały, nie mogłam przestać drapać. Okazało się, że miałam świerzba. Przez dobry miesiąc jeździłyśmy ciągle do lekarzy, ale to nic, byłam przyzwyczajona.
Po miesiącu miałyśmy przerwę, ale znowu nie na długo. Miałam w międzyczasie kamień na ząbkach, sterylizację, ale to dla domowych kotów chyba normalne, potem zapalenie pęcherza. I znów chwila przerwy! Ale znów nie na długo - bardzo mnie bolało przy siusianiu i musiałam oddawać mocz tylko na łóżka i moja pani trochę się denerwowała, aż w końcu podłożyła mi rękę z jakimś pudełkiem, a chwilę potem zaczęłam jeść inną karmę, taką, której mój koci kolega nie może jeść, od weterynarza. Słyszałam, że mam kamienie nerkowe, ale karma mi na to pomoże.
Na początku lipca spadłam z drapaka, który zrobiła dla mnie moja pani - mam taki plac zabaw swój własny! Ale od tamtej pory bardzo utykam. Więc pojechałyśmy w sobotę do lekarza (znowu) na badanie krwi, wszystko wyszło ok, a dziś rano byłyśmy na zdjęciu RTG. Okazało się, że w wyniku wypadku (tego, gdy miałam dwa miesiące) doszło do uszkodzenia miednicy i teraz mam epifiziolizję głowy kości udowej prawej.
I usunięto mi tę główkę, to też był ciężki okres. Ciągle w klatce. Przez dobre dwa tygodnie. A ja tak lubię się ruszać...
Ale to już za mną na szczęście! Ale tydzień temu zaczęło mnie boleć przy robieniu kupy, a potem pojawia się krew. No to znowu do lekarza.
No i znowu leki, których nie bardzo lubię, a trzeba podawać je codziennie.
Ale nie ma tego złego w tej historii, bo pan lekarz powiedział wtedy, że to już dobry czas na rehabilitację. Tylko, że będzie kosztowała 1600 zł, a moja pani dalej nie ma stałego dochodu.
Byłoby super, gdybyś mogła/mógł mi pomóc. Rehabilitacja jest niezbędna po operacji, żebym mogła znów brykać. Bardzo proszę, chcę być już jak normalny zdrowy kotek bez jeżdżenia co tydzień do lekarza...
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.