id: 66se9f

Leczenie i zatrzymanie choroby

Leczenie i zatrzymanie choroby

Our users created 1 185 437 fundraisers and raised 1 242 953 317 zł

What will you fundraise for today?

Description

To nie łatwe. 🙁 Ale muszę poprosić Was o pomoc...

Bycie niezależną kobietą to zawsze był mój cel. Pomaganie innym, szkolenia, wskazywanie drogi.

Tym bardziej jest mi trudno, że dzisiaj stoję po tej drugiej stronie, ale czasami życie daje nam lekcje, które musimy przerobić. Przeczytaj do końca, bo chcę abyś zrozumiał/a dlaczego ja, ta która "nie wygląda na chorą" dzisiaj już musi przyznać, że dłużej sama nie da rady. Że koszty leczenia przekraczają moje możliwości...


Jeśli zechcesz mnie wesprzeć to ja również chcę dać dla Ciebie coś wyjątkowego - mój autorski materiał, który czekał na publikację. Już teraz wiem, dlaczego czekał...

Nic nie dzieje się bez przyczyny.

Skorzystaj z mojego materiału i pobierz go dla siebie w ramach mojej wdzięczności

www.karolinakubiak.pl/podziekowanie (aktywny link jest dostępny pod całym opisem, w zakładce przydatne linki)


Choroba to lekcja 🙁


Moja historia toczy się już ponad 20 lat.

Zwiedziłam dziesiątki lekarzy.

Byłam leczona na różne dolegliwości, kilkukrotnie hospitalizowana.

Każdy twierdził, że to albo skomplikowany przypadek, albo proszę się udać do psychiatry, " to nie możliwe żeby taka młoda osoba miała takie dolegliwości".

Wyniki nigdy nie były dobre.

Ale nikt nie sklejał ich w całość...

Laryngolog

Alergolog

Neurolog

Ortopeda

Reumatolog

Onkolog

Psychiatra

Dermatolog

Pulmunolog

Okulista

Endokrynolog

Kardiolog

Specjaliści chorób wewnętrznych...

Interniści, specjaliści od układu odpornościowego

Było ich wielu.

Każdy leczył swoją część.

Każdy mówił "za młoda".


Antybiotyki. Dziesiątki antybiotyków. Sterydy. NLPZty - niezliczona ilość. Leki antyalergiczne. Wziewy. Maści. Leki przeciwbólowe, wręcz hurtowe ilości. Leki przeciwzapalne, niezliczone.

Wędrujące bóle od ponad 20 lat. W skali od 1 do 10 - czasami 11. 🫤

Nie funkcjonujący układ odpornościowy. Ciągłe infekcje.

Więc leki na pobudzenie, "na wzmocnienie".

Leczenie miało pomóc, rujnowało jeszcze więcej.

Żołądek, wątroba, jelita, serce, układ oddechowy, neurologiczny. Działania niepożądane. Cała ich masa.

Przez te wszystkie lata nauczyłam się żyć z bólem. Nauczyłam się przybierać maski - " w końcu jestem silna, a ból mnie nie pokona".

Pracowałam, często ponad swoje siły, ale wiedziałam, że muszę sobie poradzić...

Problemy ze skórą, rybie łuski, obrzęk, wysypki - BÓL skóry - wiesz jak boli skóra kiedy ją dotykasz? 🙁

Problemy z oddychaniem - BÓL, niemoc wzięcia oddechu.

Problemy z tkanką chrzestną - BÓL, niewyobrażalny ból, który pojawiał się w okolicy mostka po każdym wysiłku, podniesieniu czegoś cięższego. Ból który porównali w szpitalu do bólu jak przy zawale. Miałam 12 lat gdy to się zaczęło... Ale przecież byłam za młoda, więc pewnie samo przejdzie ... Ale nie przeszło.

Uszkodzony układ neurologiczny, zaniki pamięci, utraty przytomności, splątanie, ciągły ból głowy - BÓL.

Problemy z widzeniem, błyski przed oczami, suchość oka - BÓL jakby ktoś próbował je wcisnąć do środka za pomocą papieru ściernego.

Problemy z kręgosłupem, które unieruchomiały mnie na godziny lub całe dnie, brak czucia w dłoniach, problemy z każdym najmniejszym stawem - BÓL, paraliżujący ból.

Ten rok to apogeum wszystkiego.

Z każdego układu objawy przyszły ze zdwojoną siła.

W końcu w przypływie bezradności wykrzyczałam do lekarza z Warszawy, że mam już dosyć i on musi mi pomóc. W końcu mam dwójkę małych dzieci i męża i jeśli nie dla siebie to dla nich będę walczyć.

Tak w końcu trafiłam na lekarza, który wszystko skleił w całość. Zlecił badania.

To był dopiero początek.

Listopad 2023.

Oddział reumatologii w Ustroniu.

Podejrzenie tocznia układowego lub rzs.

Badania "dziwne", trzeba dodatkowych konsultacji.

Jest.

Atropatia odczynowa - głównym powodem bakteria, która uszkodziła wszystkie stawy i inne narzady łącznie już ze zmianami w obrębie rdzenia kręgowego.

Dostałam wypis, nikt ze mną nie porozmawiał.

Rozpisali leczenie bez tłumaczenia.

Wyszłam do domu oszołomiona.

Zdiagnowali u mnie atropatie odczynową z zapaleniem bakteryjnym wszystkich stawów.

Do tego przewężenia praktycznie wszystkich szpar stawowych z zanikiem struktur chrzęstnych z podwichnięciami.

Struktury naczyniowe uszkodzone jak w chorobie układowej.

Do tego zespół suchego oka z dalszą diagnostyka w kierunku zespołu Sjorgena, zwyrodnienia we wszystkich odcinkach kręgosłupa w tym rdzenia kręgowego, uszkodzenia nerwów łokciowych, początki bielactwa, atopowe zapalenie skóry.

Do tego niedomykalność zastawki trójdzielnej serca i przewężone tętnice przepływu krwi do mózgu.

Skóra to zmiany w kierunku chorób układowych, ale nie mogą jednoznacznie stwierdzić bo akurat jest wyciszona bo nie ma rzutu.

Za 12 miesięcy do dalszej diagnostyki szpitalnej i obserwacji jak organizm reaguje na leczenie.

Więc obecnie tarczyca i insulunooporność to mój najmniejszy problem... Chociaż związany z głównymi chorobami. Układ immunologiczny jest na skraju wytrzymania, stąd wszystkie komplikacje.

Zaczęłam czytać i szukać, byłam jeszcze bardziej oszołomiona.

Skierowałam się do mojej lekarki, która skierowała mnie na dalsze konsultacje, gdyż leczenie rozpisane przez lekarzy wg jej opinii było mocno ryzykowne z całą moją historią.

Zaczęłam szukać na własną rękę. Czytać artykuły medyczne. Dowiedziałam się, że powikłania po tej bakterii ma 0.01% populacji. Ale jak to? A no tak.

Zdrowy człowiek, którego układ odpornościowy działa prawidłowo sam z tego wychodzi.

Ale mój organizm przez lata walczył nie z tym wrogiem co trzeba i tak powstała choroba autoimmunologiczna na podłożu reumatycznym.

Po konsultacji u innych specjalistów usłyszałam to samo. Tego nie da się wyleczyć.

Możemy tylko leczeniem na chwilę zatrzymać dalszy postęp, żeby nie doprowadzić do najgorszego.

Ale leczenie antybiotykami, w których ryzyko uszkodzenia wątroby sięga 70%. Do tego leki immunosupresyjne, to produkty lecznicze mające na celu obniżenie odpowiedzi odpornościowej organizmu, czyli mówić najprościej – osłabienie układu odpornościowego, który u mnie już i tak jest bardzo słaby.

Wg lekarzy dzisiaj najmniejsze przeziębienie może mieć dla mnie bardzo złe skutki.

Ale to nie wszystko.

Zrobiłam dodatkowego badania, za które zapłaciłam dodatkowe 2500 zł, a w zasadzie pomogli mi już w tym moi przyjaciele, bo koszty rosną z dnia na dzień... Dziękuję Wam kochani, że jestescie.

W przeciągu ostatniego roku na same badania i wizyty wydałam ponad 15 tys. zł. Do tego 2 tys miesięcznie na wspieranie organizmu różnymi metodami.

Badania pokazała jeszcze gorszą prawdę.

Zamiast jednej bakterii mam jeszcze 7 dodatkowych, które od lat rujnują mój organizm. Które przyszły bo ta główna je "zaprosiła", a niesprawny organizm nie był w stanie ich zwalczyć.

Zawsze wydawało mi się, że bakteria znika jak się ją wyleczy antybiotykiem.

Tak. W teorii. Ale u mnie organizm walczy latami z 8 wrogami, będąc w permanentnym stanie zapalnym. Nie może sobie z nimi poradzić bo "wbudowały" się w każdy układ i część mojego ciała.

Więc zaczęłam szukać innych rozwiązań, bo jeśli mój układ odpornościowy zostanie zablokowany przez leki immunosupresyjne to będzie koniec.

Od 8 lat wspomagam swój organizm terapiami naturalnymi. Masą suplementacji. Spotkanie na mojej drodze Łukasza, który zaszczepił we mnie świat naturalnych metod, które zaczęły odbudowywać moje ciało, świat dodatkowych źródeł dochodu, które dały mi finanse na lata leczenia, było cudownym zrządzeniem losu. Stanął na mojej drodze i wielokrotnie widział moje upadki, ale był - podnosił mnie, wspierał.

Były momenty, w których czułam, jakby choroby znikały. Ale wracały w rzutach. Ale rzadziej niż kiedyś.

Dzisiaj wiem, że 8 letnie postawienie na częściową rezygnację z leków, a skupienie się na naturalnych terapiach dało mi wytchnienie.

Częściowo odbudowałam to co zrujnowały leki, a nawet "nieoficjalnie" wg dwóch lekarzy to uratowało mnie przed jeszcze gorszymi rzeczami, które wg nich czekają na mnie za rogiem.


Ale ja nie mam ochoty się poddać!

Mam jeszcze dużo rzeczy do zrobienia, dlatego proszę Cię o pomoc.

Są inne metody, które mogą mnie wspomóc i już to robią.

Dotychczas radziłam sobie sama. Tzn. nie sama. Mam cudownego i wspierającego męża, który od 19 lat jest ze mną i wspiera mnie nie tylko w dobrych ale przede wszystkim w tych złych chwilach... Jest obok mnie, wiele rzeczy przejmuje na siebie. Jest cudownym mężem i ojcem. Zapracowuje się żeby niczego nam nie brakowało... Ale są zawsze jakieś ograniczenia. Miesięcznie wydawałam dotychczas na leczenie około 2 tys zł. Radziliśmy sobie.


Ale dzisiaj koszty rosną do ponad 5 tys na miesiąc. A za chwilę będą większe.

Mogę je ograniczyć (bo obecnie miesięcznie część takiej terapia kosztuje mnie 1600 z), jeśli kupię maszynę do terapii domowej, która kosztuje 30 tys.zl. Gdy będę ją miała, będę mogła częściej z niej korzystać i dzięki temu będą lepsze efekty.

Drugą maszynę już kupiłam, za chwilę do mnie dotrze. Środki finansowe jednak zaczynają nie wystarczać na pokrycie wszystkich kosztów.

Do tego potrzebuję środków do wspomagania organizmu i zatrzymania choroby, które kosztują same około 3 tys na miesiąc.

Do tego wizyty u lekarzy, naturoterapeutów, rehabilitantów.


Pracuję, prowadzę swoją firmę. "Wyglądam na zdrową". Ale dzisiaj są dni, że nie dam rady wstać z łóżka. Teoretycznie mogłabym więcej pracować, ale więcej się już nie da... A czasami po prostu nie mam na to siły.


Chcę zatrzymać chorobę i normalnie pracować, szkolić ludzi, wspierać ich w ich rozwoju - robić to co kocham.

Być dalej niezależną kobietą, która zawsze idzie przed siebie i pomaga innym.


Chce zatrzymać chorobę i być pełnosprawną żoną i mamą, która da swoim dzieciom wszytko co najlepsze.

Nie chcę być ciężarem.


Chcę wrócić do normalnego życia, nawet jeśli ta normalność w moim przypadku ma oznaczać taki ból jak teraz - to go akceptuję. Przyjmuję tą lekcję.

Ale chcę to zatrzymać - gorzej być już nie może. Nie mogę i nie chce do tego dopuścić.

Dlatego właśnie mimo całym moich przekonań, bycia kobietą niezależną, samowystarczalną proszę Cię o pomoc.

To nie łatwe. Ale w życiu przychodzą różne lekcje. Ja odrabiam swoją.

There is no description yet.

There is no description yet.

The world's first Payment Card. Your mini-terminal.
The world's first Payment Card. Your mini-terminal.
Find out more

Donations 178

preloader

Comments

 
2500 characters
Zrzutka - Brak zdjęć

No comments yet, be first to comment!