Witam Serdecznie zbieram pieniążki na prywatną operację dla mojego synka. Synek ma trzy latka i jest wcześniakiem, po porodzie przebywał na oddziale patologii noworodków.

Syn urodził się w 35 tygodniu ciąży i zaraz po porodzie był reanimowany przez 10 minut oraz zaintubowany, był również karmiony sądom gdyż nie miał wytworzonego odruchu ssania oraz miał trzy dziury na serduszku które się zarosły. Na oddziale patologii noworodków miał dwa razy podcinane wędzidełko języka bo miał trudności z ssaniem butelki. Po wyjściu ze szpitala było już coraz lepiej.

Gdy syn skończył dwa latka w ogóle nie zaczynał mówić, każdy mi mówił że to wina smoczka, lecz smoczek znikł i mowa jest dla niego do tej pory bardzo trudna. Zaczęłam się bardzo niepokoić i wysłałam synka w wieku dwóch lat i jedenaście miesięcy do przedszkola myślałam że tam nauczy się szybciej porozumiewać z innymi dziećmi. Pani Dyrektor z przedszkola zasugerowała mi żebym udała się z synem do Logopedy na konsultacje medyczną.

Podczas konsultacji lekarka stwierdziła że syn ma problem z językiem i musi być jak najszybciej skonsultowany z laryngologiem dziecięcym. Umówiłam się na konsultacje z Panią Doktor Jolantą Mniszek (laryngolog dziecięcy) która to rozpoznała że syn ma całkiem przyrośnięty język do dołu i wymagana jest natychmiastowa operacja plastyki języka oraz ma do wycięcia migdałki podniebne które przeszkadzają mu w oddychaniu.

Prywatnie zabiegi kosztują między 5000 do nawet 7000 zł. Niestety nie stać mnie na prywatną opiekę medyczną dla mojego syna, a na NFZ dzieci ze skierowaniem (pilnym!) czeka się do 2024 roku. Dla Synka czas czekania jest stanowczo za długi bo gdyby miał czekać do 2024 roku to zaczął by mówić w wieku sześciu lat, a wiadome jest że uczenie dziecka mowy w tym wieku stanowi spore wyzwanie. Dlatego bardzo Państwa proszę o pomoc w zbiórce pieniędzy na operację dla mojego syna i dziękuję za każdą dodaną złotówkę.