Serdecznie Was witamy na stronie zbiórki.

Jesteśmy zespół Torteks. Nazwaliśmy się tak, bo w świecie muzyki jesteśmy tym samym co ten legendarny, polski, wodnisty, przełomowy (jako pierwsi wprowadzili plastikowe butelki do wyciskania octowej mazi), nie do końca smaczny, popularny keczup w świecie branży pomidorowej. Gramy trochę funku, trochę jazzu, trochę yassu, ale przede wszystkim gramy po swojemu. Nazywamy to granie “smyraniem”. Siedzimy zazwyczaj na Wyspie Tamce w naszej uroczej sali w piwnicy. Jest to w samym centrum Wrocławia. Miejsce to, podobnie jak nasze granie, też ma nazwę - “Klub Szalonych.” Zrzesza ono zarówno muzyków jak i totalnie przypadkowych ludzi.

Pewnie macie takie same odczucia jak my, gdy widzimy podobne zbiórki. Nikomu nieznany zespół zbiera na realizację marzeń i nagranie debiutanckiego albumu. “Pomóżcie nam w spełnieniu największego marzenia”. Ile widzieliście już takich akcji? My przynajmniej kilkadziesiąt. No i pomagamy zespolikowi, zespolik nagrywa płytkę, płytka nikogo nie interesuje i zespolik odchodzi w zapomnienie. W naszym przypadku jest bardzo podobnie, z tą różnicą, że album już nagraliśmy. Nie za nasze pieniądze, rzecz jasna, a do tego nie mamy go za co zmiksować.

W zapomnienie odchodzić też nie zamierzamy. Zbyt często organizujemy przeróżne wydarzenia aby tak się stało. Wydarzenia te przynoszą akurat tyle “zysku”, że jesteśmy w stanie pokryć go z budżetu domowego każdy.

Dlaczego więc tym razem zdecydowaliśmy się na tak desperacki krok? Ano, dostaliśmy propozycję niemalże nie do odrzucenia. Nagranie płyty w Monochrom studio współprojektowanym przez Sama Toyoshimę – odpowiedzialnego za brzmienie m.in. Abbey Road, Metropolis, Olympic, EMI (Niemcy), Warner Music (Japonia) oraz wielu prywatnych studiów m.in Stinga, Phila Collinsa, Georga Michaela czy Ringo Starra. Jest on prawdziwą legendą i innowatorem w dziedzinie akustyki pomieszczeń. Nie będziemy się więc pieprzyć i nagrywamy. 

Gdyby każdy z nas wyłożył na ten cel swoje oszczędności to mielibyśmy zebraną kupkę miedziaków, które podnosi się z ziemi kierując się zasadą: “przecież to pieniądz, nie wyrzucę”. To trochę za mało. Wszczęliśmy mobilizację, ktoś napisał do wujka z Ameryki, ktoś do cioci z Niemiec, ktoś wziął chwilówkę, no i uzbierało się. 8 patoli, które teraz musimy oddać. Z nawiązką. Główny cel to oddanie całej sumy. Oczywiście będziemy wdzięczni za każdą pięciogroszówkę i zadowolimy się uzbieraniem łącznie 20.70zł.

Nie przewidujemy wielu nagród za wpłacanie darowizn. Ile byśmy nie nazbierali to i tak w dalszym ciągu będziemy grać, robić Małpie Jamy, Źródło, niezliczoną ilość koncertów innych kapel, a co najważniejsze, prowadzić nasz mały Klub Szalonych - miejsce, z którego nikt nie zdawał sobie sprawy, że tak bardzo było potrzebne Wrocławiowi.

JEDNAK:

- Każda osoba która wpłaci więcej niż 50zł otrzyma od nas gotowy, pełny album “Dom na piloty” z osobistą dedykacją (gdy już będzie gotowy)

- Pierwsze 50 osób, które przeleje więcej, niż 100zł, oprócz “Domu na piloty” dostanie też limitowaną, numerowaną edycję singla “Karbin.”

- Jeśli suma wpłat przekroczy magiczne 4200zł zorganizujemy imprezę z basenem przecieru pomidorowego, w którym każdy będzie mógł popływać. Jak będzie już ciepło oczywiście i najpewniej na Wyspie Tamce we Wrocławiu.