Mam na imię Sylwia, jestem mamą dwóch synów. Mam 46 lat. W maju 2023r usłyszałam diagnozę-inwazyjny rak zrazikowy piersi lewej z przezutami do węzłów chłonnych, obojczyka i stodpiersi. Jeden z najbardziej agresywnych, złośliwych nowotworów. Strach i ból zagososcil w moim życiu na dobre. Wtedy rozpoczęła się dramatyczna walka aby to życie trwało. Przesylam wiele badań specjalistycznych oraz konsyliow lekarskich. Okazało się że rak jest nieoperacyjny. Zostalam wprowadzona w tryb leczenia paliatywnego czyli przedłużającego życie. Mąż w styczniu 2023r przestał widzieć na oko. Od tego momentu miał już dwie ooeracje które niestety nie pomogły.Ma zaplanowaną operację ostateczną, Witrektomie. Oboje jesteśmy na świadczeniach. Ciężko nam nawet opłacić podstawowe rachunki nie mówiąc o reszcie. Moje wyjazdy na chemię i mmunoterapie będą trwać dopóty dopóki będzie to nanie działać Większość badań, konsultacji organizował mój mąż prywatnie gdyż czas odgrywał i ogdrywa ważną rolę. Rak diametralnie zmienił życie nie tylko moje ale też całej mojej rodziny. Byłam osobą aktywną kochająca jazdę na rowerze, ruch, sport, ludzi. Stałam się osobą smutną przygnębioną wycofaną zrezygnowaną. Ale spowodowane to jest nie tą straszną chorobą tylko problemami finansowymi. Zadłużyliśmy się z mężem gdzie się tylko dało i wpadliśmy w spiralę długów. Ciężko jest miec siły na walkę z chorobą borykając się z takimi problemami. Wiem że ludzi dobrej woli jest jeszcze bardzo dużo i bardzo wierzę w dobroć ludzi ponieważ będąc jeszcze zdrową uśmiechnięta osobą sama byłam nieobojętna na krzywdę innych. Dlatego jeżeli tylko możesz to proszę wesprzyj nas pozwalając tym samym cieszyć się jeszcze tym życiem które mi zostało nie myśląc o dlugach. Dziękujemy