Jajcarza zauważyłam przy drodze jadąc do pracy, niestety nie zdążyłam go zabezpieczyć. Na szczęście podczas mojej nieobecności oddalił się od pierwotnego miejsca tylko kilkadziesiąt metrów i po niedługich poszukiwaniach udało mi się go znaleźć i pojechał ze mną do domu. Jajcarzowi przytrafiło się coś w wyniku czego doznał obrzęku wola, miał pociętą i fioletową szyję oraz inne drobne obrażenia. Obłaziły go również dziesiątki pasożytów, które ciągle próbował z siebie wydziobać.

Od ogólnego lekarza otrzymał podstawową pomoc, żeby nie dostać infekcji w wyniku obrażeń. Został także przeze mnie zewnętrznie odrobaczony. Niestety historia się na tym nie kończy gdyż Jajcarz robi brzydkie kupki i nie czuje się najlepiej, a co za tym idzie będzie musiał odwiedzić lekarza ze specializacją i mieć wykonane badania zanim będzie mógł wrócić na wolność.

Zdecydowałam się leczyć Jajcarza u siebie niż oddać go pod opiekę fundacji gdyż jest to dorosły gołąb, który po zakończonym leczeniu będzie mógł wrócić na wolność i chciałabym żeby był wypuszczony w okolicy którą zna i mógł wrócić do swojego stada. Jeżeli ktoś chce wesprzeć leczenie Jajcarza to bardzo docenię każdą pomoc. Jesteśmy umówieni na wizytę 3 stycznia w klinice Vetika w Krakowie.