Nasze życie zostało przygniecione przez niepojęty los i odwrócone w dramat o 360 stopni...

Kiedy miesiąc się kończył miałem nadzieję, że po kolejnym nastąpi przełom i moja Żona Róża "wyjdzie" ze szpitala o własnych siłach lecz czas weryfikuje...i sprawił, że zwracam się do Was o pomoc.

Moja żona Róża w szpitalu już prawie 6 miesiąc walczy z niedowładem czterokończynowym z powodu zapalenia mózgu i rdzenia kręgowego w odcinku szyjnym.

Pierwszy miesiąc był cierpieniem w trakcie zwalczania stanu zapalnego mózgu i rdzenia kręgowego nakładały się inne problemy lecznicze: odma płucna, zakrzepy żylne, trudności z oddychaniem, ból całego ciała.

Dopiero po miesiącu doznawania bólu Różyczka mogła rozpocząć rehabilitację.

Niedowład czterokończynowy najbardziej uderzył na prawą rękę i lewą nogę a pozostałe kończyny są porażone w mniejszym stopniu. Stan chorobowy spowodował, że Różyczka nie może chodzić a poruszanie się na wózku inwalidzkim jest bardzo trudne za pomocą jednej sprawniejszej ręki. Natomiast mięśnie całego ciała są bardzo osłabione.

Od początku pobytu na oddziale rehabilitacji Różyczka wykazuje postęp lecz w bardzo! bardzo! wolnym stopniu. Jednak każdy postęp nawet milimetr na milimetr... buduje w Nas nadzieję, że wróci do zdrowia. To tylko uświadamia Nam, że nadzieją dla Różyczki na poprawienie sprawności jest ciężka i daleka droga rehabilitacji specjalistycznej, która wiąże się z wysokimi kosztami.

Proszę Was bardzo pomóżcie!

Darczyńcom i autorom słowa otuchy z góry Bardzo dziękujemy!