To nasza mama Teresa. Ma 67 lat i jest najblizsza naszemu sercu. Od prawie czterech lat jej życie to rak. Nowotwór złośliwy piersi, nowotwór złośliwy nerki, nowotwór złośliwy trzonu macicy i gruczolak przysadki mózgowej. Każdy nowotwór różny komórkowo, żaden nie był przerzutem, rzadki przypadek określili lekarze.
 W ciągu  dwóch lat cztery operacje i terapia uzupełniająca w Instytucie Onkologii w Gliwicach. Dziś, dokładnie trzy lata i dziewięć miesięcy od diagnozy nasza mama żyje wbrew ststystykom. Jednak leczenie uzupełniające jakiemu poddała się w Instytucie wyniszczyło jej już i tak osłabiony organizm chorobą. Pojawił się przerzut do płuca i wznowa na kikucie.
Ratunkiem dla mamy  na chwilę obecną jest możliwość leczenia w klinice Onkointegra w Krakowie, ale koszty przekraczają nasze możliwości finansowe. Wstępne leczenie na dwanaście tygodni to prawie 50000 tyś zł. Jest również możliwość terapii w tej klinice metodą SOT, ale nie wiemy jaki to koszt. Obecnie potrzeba podnieść stan zdrowia mamy biochemicznie i zadziałać przeciwnowotworowo.
Mama również wspiera się metodami naturalnymi, suplementacją i wlewami dożylnymi z witaminami i minerałami. Pozwoliło jej to dobrze znieść leczenie uzupełniające w Instytucie oraz daje jej to siłę fizyczną.Niestety wszystko to wyeksploatowało jej i nasze oszczędności, mamy pieniądze tylko na dwie wizyty.
Co będzie dalej, nie wiemy... Dlatego bardzo prosimy i mocno liczymy na Waszą pomoc. Każda złotówka, każde udostępnienie tej zrzutki jest dla mojej mamy szansą na dalsze życie.