Ledwo przyszedł na świat, a doświadczył tak wiele złego...

Serce pęka na malutkie kawałeczki. Ile jeszcze takich historii będziemy musieli opowiadać, jak wielu zwierzętom nie zdążymy pomóc?

Mały ma zaledwie 5 tygodni, został znaleziony przy lesie w zgliszczach spalonej, starej altanki. Był tam zupełnie sam, jeszcze kilka dni temu był widziany z rodzeństwem, jak biegały radośnie po polu... widok dla jednych sielankowy, dla nas zwiastujący ogromne kłopoty. Niestety Chrupek został nam zgłoszony dopiero po tym, jak znaleziono martwe ciało brata lub siostrzyczki w miejscu, w którym miały schronienie. W zawalonej, brudnej altance siedział zupełnie bezradny, chory i chyba czekał już tylko na ...

Z całą pewnością, gdyby nie pomoc, lada dzień dołączyłby do rodzeństwa za tęczowym mostem.

Mały został zabezpieczony, zawieziony do lecznicy weterynaryjnej. Został odrobaczony, odpchlony. Miał gorączkę i zaawansowany koci karat.

Zleciliśmy zrobienie testów na panleukopenię, giardie i koronawirus. Na szczęście są ujemne. Chrupek rozpoczął leczenie, a my mamy kolejną małą biedę na utrzymaniu.

Musimy pilnie zamówić karmę dla kociąt i opłacić fakturę za leczenie.

W imieniu Chrupka prosimy o wsparcie, każda złotóweczka  ma znaczenie.

W obliczu tragedii, jaka odgrywa się na Dolnym Śląsku, trudno jest nam znowu prosić o pomoc... ale nie mamy wyjścia. Jesteśmy pod kreską.

Więc może, zamiast dziś wypić kawy na mieście, podarujesz Chrupkowi puszeczkę karmy?