Miko wiele przeszedł w swoim życiu, ma dopiero 4 lata, a już kilka razy uciekł śmierci.

Kotek jest byłym podopiecznym założycieli Stowarzyszenia "BASTET - Stowarzyszenie Pomocy Zwierzętom", trafił pod opiekę jako 3-tygodniowy zagłodzony kociak z biegunką i masą pcheł.

Kiedy wydawało się, że jest już coraz lepiej, kociak w wieku 4 tygodni zapadł w śpiączkę, do tej pory nie wiadomo z jakiego powodu.

Przez jakiś czas czuł się dobrze, lecz w wieku 5 miesięcy miał wykonane kontrolne badania krwi, okazało się, że cierpi na niewydolność wątroby. Kotek miał bardzo złe wyniki, dostawał kroplówki i wiele leków, nauczył się bezproblemowo przyjmować tabletki.

Miko walczył po raz kolejny i po raz kolejny zwyciężył w bitwie o życie!

Wtedy też zapadła decyzja, że nie nadaje się do adopcji, że jego dom tymczasowy będzie domem stałym, a ja- jego opiekunką już na zawsze. Udało mi się unormować wyniki, od 2 lat było wszystko idealnie.

Szczęście jednak nie trwa wiecznie...

Miesiąc temu u Miko dostrzegłam powiększone węzły chłonne. Lekarze weterynarii podejrzewali chłoniaka. W biopsji chłoniak został jednak wykluczony.

 Od 21.05 Miko zaczął się coraz gorzej czuć, zrobił się osowiały, odmawiał posiłków, jego sierść stała się matowa, jeszcze nie było płynu w brzuchu, badania krwi wyszły nieźle.

W środę 27.05. było kolejne USG pojawił się płyn w brzuchu, gęsty, jasny i lepki. Miko unikał kontaktu, zaszywał się z dala od wszystkich, aby cierpieć w ukryciu.

Niestety diagnoza to FIP... postać wysiękowa. Zakaźne zapalenie otrzewnej u kotów to choroba śmiertelna.

Od momentu wystąpienia objawów klinicznych, czas przeżycia jest stosunkowo krótki: w formie wysiękowej do kilku tygodni.

Jedynym lekiem, dającym dobre rezultaty w leczeniu FIP jest GS, który jest bardzo drogi.

Zdobyłam już lek na pierwsze 2 tygodnie leczenia i potrzebuję wsparcia finansowego w dalszym leczeniu Miko. Sam GS który wystarcza na 84-dniową kurację będzie kosztował 15 000 zł, już nie wspomnę o pozostałych kosztach takich jak kontrola badań krwi, usg, pozostałe leki jak antybiotyki, leki p. zapalne.

Błagam o pomoc dla Miko!

Kocurek ma niezwykłą wolę życia. Tym razem również nie możemy się poddać, nie możemy odmówić mu leczenia. Już po pierwszych dwóch dawkach widać poprawę w samopoczuciu kota, nie ukrywa się, znowu przyszedł na kolana, samodzielnie zjadł posiłek.

Miko to cudowny kot, opiekun kociąt, które trafiały przez lata na dom tymczasowy, wspaniały przyjaciel, wyciągający łapki do ludzi, domagający się głaskania i tulenia, za co każdego wynagradza barankami i głośnym mruczeniem.

Proszę o wsparcie na leczenie Miko.

Sama nie jestem w stanie opłacić tak drogiego leczenia, zakup dawki wystarczający na 2 tygodnie leczenia pochłonął całe moje oszczędności.

Błagam o pomoc!

Każda najdrobniejsza suma wpłacona na zrzutkę ma znaczenie.

Razem jesteśmy w stanie zdziałać cuda. Pomimo tego, że kwota potrzebna na leczenie jest ogromna, mocno chcę wierzyć, że uda się osiągnąć cel. Miko przecież musi żyć, oszuka przeznaczenie po raz kolejny! Miko to wojownik, który ma ogromne szanse na pokonanie FIP-a!

MIKO BARDZO CHCE ŻYĆ!

Za każde wsparcie z góry dziękuję.

Na bieżąco będę również informować o przebiegu leczenia, udokumnetuję kolejne wyniki badań.

Jeśli zebrana kwota przekroczy kwotę podaną w zbiórce to wszystkie nadwyżki zostaną wpłacone na rzecz podopiecznych Stowarzyszenia "BASTET - Stowarzyszenie Pomocy Zwierzętom".

Poniżej badania i historia choroby Miko.

Wynik badania potwierdzający FIP

Miko przed chorobą

Zdrowy Miko uwielbiał jazdę autem.

Mikuś bardzo lubi towarzystwo psów.

Tu już zdjęcie chorego Miko. Blask w oczach zastąpiła obojętność.

Mikuś po dwóch dawkach leku GS.

Bystrość spojrzenia wraca! Znów widać chęć do życia!

Aktualizacja 04.06.2020

Miko jest już po 5 zastrzykach, brzuszek zmalał, co świadczy o tym, że płyn który się zebrał zaczął się wchłaniać. Kot nie jest osowiały, ma apetyt! Cieszę się ogromnie! Leczenie przynosi efekty! Przed nami jeszcze 79 dawek, kuracji nie można przerwać, bo choroba wróci. Dziękuję Wszystkim za wsparcie dla Miko i proszę o dalszą pomoc. Przed nami jeszcze wiele dni bolących zastrzyków, które Miko dzielnie znosi, jeszcze bardzo duża kwota do zebrania, ale nie poddamy się. Walczymy! Walczymy przecież o życie!

Poniżej wrzucam aktualne zdjęcie Miko, na którym doskonale widać, że to co robimy ma sens.

Kocurek leży rozluźniony, zadowolony, jakby choroba przestała doskwierać.