Dnia 2 maja 2021 r. u mojego taty wykryto zakażenie koronawirusem i tego dnia został on zabrany na leczenie do szpitala. Pomimo tego, że choroba miała łagodny przebieg, to jednak choroby współistniejące dały o sobie znać. Dnia 20 maja tato został przywieziony do domu i obecnie wymaga intensywnej opieki i pomocy ze strony rodziny oraz specjalistów. Od ponad dziesięciu lat tato zmaga się z chorobą Parkinsona, która stale postępuje, a także wieloma innymi chorobami m.in. cukrzyca, polineuropatia, zespół otępienny typu Alzheimerowskiego, nadciśnienie tętnicze. Przed rokiem, po upadku w domu, tato przestał chodzić, siedział, a głównie leżał. Jadł samodzielnie, miał sporo samozaparcia i chciał wszystkie czynności wykonywać samodzielnie. W chwili obecnej tato ma przykurcze nóg po leżeniu na szpitalnym łóżku i sztywność charakterystyczną dla choroby Parkinsona - teraz nie jest w stanie samodzielnie obrócić się na bok; jest karmiony dietą papkowatą i leczony wieloma lekami. Zwracamy się o pomoc, ponieważ nie jesteśmy w stanie pokryć wszystkich kosztów leczenia. Tato wymaga rehabilitacji, która pozwoli jemu na swobodne poruszanie ciałem, a przede wszystkim nogami. Poza tym wymaga podawania drogich leków, stosowania pieluchomajtek i przeróżnych środków medycznych na odleżyny i nie tylko. Część z tych kosztów pokrywa NFZ, jednak pozostałe opłacamy własnymi środkami. Całodobową opiekę nad tatą sprawujemy my - ja i moja mama - obie również zmagamy się z różnymi chorobami i przede wszystkim skutkami po zakażeniu koronawirusem. Przez wiele lat tato pracował jako kierowca w Chełmskich Liniach Autobusowych, a po pracy pomagał koledze w zakładzie naprawy RTV i AGD. Przez wiele lat tato wykonywał swoje hobby czyli właśnie naprawiał sprzęt RTV i AGD w domu, dla znajomych i przyjaciół. Nigdy nie prosił o pomoc. Teraz my - jego rodzina - prosimy i dziękujemy za każdą okazaną nam pomoc finansową.