Kiedy zaczynałam pracę zarobkową już w szkole średniej, godząc naukę i pracę, podjęłam walkę o swoją przyszłość, niezależność i godność.

Jeszcze na długo przed ogłoszeniem pandemii, razem z moim partnerem, podjęliśmy kroki i wydatki na otwarcie własnej restauracji.

"Wirus jest w odwrocie, nie macie się czego bać, kolejnego lockdownu nie będzie" - mówili.

Otwierając Oliviarnię spełniliśmy nasze marzenie. Nie było łatwo: zaciągnięte kredyty, praca przez 18h/dobę, aby zrobić remont i wszystko przygotować.

Było warto, bo to w końcu nasze marzenie i biznes mający być początkiem spełniania kolejnych marzeń i zapewnienia przyszłości naszym dzieciom.

Ze względu na brak jakiejkolwiek pomocy (wykluczeni ze wszystkich tarcz pomocowych) zaczęliśmy toczyć walkę, nierówną walkę o przetrwanie.

Wydawałoby się, że ciężką, uczciwą pracą można osiągnąć sukces...

Kto by pomyślał, że będziemy za tą pracę przesłuchiwani i oskarżani.

Udało się nam wygrać kilka małych bitew, dzięki czemu nasza restauracja przetrwała.

Teraz musimy stoczyć walkę o sprawiedliwość i o siebie!

Za bronienie naszej firmy przed bankructwem, nałożono na mnie karę grzywny.

Ponadto, są toczone przeciwko mnie postępowania administracyjne.

Walka będzie długa, a przede wszystkim kosztowna, ponieważ muszę skorzystać z pomocy kancelarii prawnej.

Wyczerpani lockdownami, nie jesteśmy w stanie uporać się z zaległościami w płatnościach, zobowiązaniach i jednocześnie kosztach związanych z batalią sądową.

         Znaleźliśmy się w sytuacji, w której bez Waszego wsparcia cała nasza walka pójdzie na marne. Dlatego, idąc za Waszymi radami zorganizowaliśmy zrzutkę.

Nie poddaliśmy się do tej pory i nie chcemy poddać się jutro, za miesiąc ani za rok, bo wierzymy że „Oliva sprawiedliwa zawsze na wierzch wypływa” 😊

Dziękujemy Wszystkim za dotychczasowe wsparcie emocjonalne i z góry dziękujemy za każdą złotówkę wsparcia!