AKTUALIZACJA 03.09.2018 r.:

Chłopak czuje się bardzo dobrze i aż ciężko uwierzyć w jakim stanie był na początku. Stoczył prawdziwą walkę o życie i na szczęście ją wygrywa. Wiemy, że Rocky nigdy nie będzie w 100 % zdrowy. Jest to kot mający FIV, ale zrobimy wszystko by jak najdłużej był w dobrym stanie i w odpowiednich warunkach. Stąd też nasze najnowsze plany. Wiemy, że szanse iż ktoś zechce adoptować Rockiego są minimalne. Prawdopodobnie pozostanie już pod naszą opieką. Chcemy więc zapewnić mu najlepsze możliwe warunki. Planujemy budowę woliery dla chłopaka oraz ewentualnie oddzielenie części "kociego pokoju", by mógł się tam swobodnie poruszać. Musimy na razie opracować plan działania i kupić odpowiednie materiały (część już mamy). Może ktoś ma umiejętności i chciałby nam pomóc w budowie? W najbliższym czasie na pewno pojawią się bardziej szczegółowe informacje dotyczącego tego projektu. Rocky zdecydowanie zasłużył, by zadbać o jego komfort.

Rocky trafił do nas dość nagle, miałyśmy pod opieką już sporo zwierząt i nie planowałyśmy zabrania kolejnego. W tej sytuacji nie było jednak wyboru. Z tego co nam przekazano jeden z dokarmianych kocurów pojawił się na działkach w kiepskim stanie. Leżał on w jednym miejscu, chodziły po nim mrówki oraz muchy. Na miejsce przyjechał weterynarz, uznał że to panleukopenia, zostawił tabletki i pojechał. Nie wiemy skąd taka diagnoza postawiona „na oko”. Dodatkowo gdyby to nawet było PP to kot przy takim leczeniu nie miałby szans na przeżycie. Gmina miała tego samego dnia wysłać kogoś innego po kota. Dwa dni później okazało się, że nikt się nie pojawił, a kocur wciąż leży. Na miejsce pojechała Ania. Nie wiedziałyśmy czy kocur będzie miał jeszcze szansę, trwało to już długo, a organizm na pewno był wycieńczony. Wiedziałyśmy jednak, że trzeba mu pomóc, choćby to oznaczało ulżenie mu w cierpieniu. Na miejscu jednak okazało się, że kocur ma wielką wolę życia i wciąż próbuje jeść samodzielnie.

Rocky mimo złego stanu próbował jeść.

Sierść na łapach była całkowicie posklejana od biegunki i śliny.

Został natychmiast zabrany do weterynarzy. Tam udało się go dokładnie obejrzeć. Kocur był w masakrycznym stanie. Miał straszny koci katar, kaliciwiroza doprowadziła do rozległych i paskudnych owrzodzeń w jamie ustnej. Cały był we wszołach, a sierść była w tragicznym stanie, posklejana na tylnych łapach od biegunki, a na przednich od śliny. Okazało się też, że ma FIV. Musiał pozostać w Przychodni i długo był pod stałą opieką. Jego stan się poprawia niestety zęby były w potwornym stanie. Ropa dosłownie się lała z jamy ustnej i w czasie zbiegu okazało się, że konieczne jest usunięcie ich wszystkich. Kocurek mimo nieprzyjemnego zabiegu od razu poczuł ulgę i zaczął lepiej jeść. Nie wiemy co będzie dalej. Jest to kocur, który dotychczas był kotem wolnożyjącym. Został wcześniej poddany kastracji i żył dziko. Niestety w tej chwili nie będzie to już możliwe. Po takich przebojach zdrowotnych oraz usunięciu zębów nie będzie już mógł wrócić na wolność. Na szczęście nie jest to bardzo dziki zwierzak, ale znalezienie mu domu nie będzie łatwym zadaniem. To jest jednak zmartwienie na później. W tej chwili musimy się skupić na jego wyleczeniu.

Aktualnie Rocky przebywa już w naszym dt. Powoli zaczyna się uspokajać, nawet ociera się o klatkę na widok człowieka. Chłopak nadal ma problemy zdrowotne, ale jest w nim ogromna wola walki. Cały czas ma apetyt, najchętniej cały czas by jadł. Zbiórka prowadzona jest na pokrycie kosztów leczenia oraz zakupu mu puszek dobrej jakości. Chłopak nie ma zębów i je tylko mokry pokarm. Dotychczas ze zbiórki prowadzonej na naszej strony wpłynęło na niego 70 zł.

Kocurek już w gabinecie.

Mimo złego stanu postanowiliśmy dać mu szansę.

Aktualnie pod naszą opieką przebywa ponad 30 zwierząt. Niektóre z nich wymagają leczenia, część psów przebywa w hotelu. Wszystko to generuje ogromne koszty. Stąd z góry dziękujemy za każdą pomoc!