Moja historia

Cześć! Mam na imię Paweł, mam 19 lat, obecnie studiuję i próbuję cieszyć się życiem. Moją ogromną pasją jest fotografia. Uwielbiam podróżować i poznawać coraz to nowe miejsca. Historia, którą zaraz Wam przedstawię miała swój początek w okresie licealnym. Zaczęła się wtedy uwydatniać u mnie wada kręgosłupa - zdiagnozowano chorobę Scheuermanna, inaczej jałową martwicę kręgosłupa, w wyniku której dochodzi do wygięcia kręgosłupa. Ćwiczenia jakoś złagodziły problem...

Diagnoza

Na początku jesieni tego roku zaczęły mi doskwierać silne bóle w okolicy odcinka lędźwiowego, towarzyszyły im ogromne bóle głowy. Nie zwracając na to szczególnej uwagi pozostawiłem temat samemu sobie, jak to mówią "kiedyś przejdzie". Pewnej nocy ból był tak silny, że nie mogłem sobie z nim poradzić i postanowiłem to zbadać. Chciałoby się teraz rzec "rusz jeden problem, a spadnie lawina kolejnych". Z niecierpliwością czekałem na wyniki RTG - słowa, które do teraz mam w pamięci to "RAK KOŚCI" Nowotwory kręgosłupa dają niecharakterystyczne objawy, co znacznie opóźnia postawienie właściwej diagnozy. Tak było również w moim przypadku. Nie zdawałem sobie z tego sprawy dopóki naciek nowotworowy nie uciska silnie unerwionej okostnej lub kiedy dojdzie do zderzenia szkieletowego.

Co dalej?

Guz(38mm x 3,2mm), który nacieka na kręgosłup powoduje silnie promieniujące bóle nowotworowe.

W porozumieniu z lekarzem prowadzącym, aby wygrać walkę z nowotworem należy przeprowadzić serię zabiegów, dopóki nie uzbieram na operację, która jest najskuteczniejszą metodą w walce z nowotworem.

Nigdy bym nie przypuszczał, że przyjdzie mi prosić kogoś o pomoc, ale proszę Was o wsparcie. Wierzę, że z Waszą pomocą uda mi się wygrać tą bitwę!

"Per aspera ad astra" - Przez trudności do gwiazd