Historia naszego adoptowanego psa jest bardzo smutna . Ma dopiero trzy lata jest głucha i  w swoim życiu przeszła już bardzo dużo bólu . Zmiany nowotworowe które rozrosły się w uszach naszego psa powodowały ogromny ból. Musieliśmy podjąć bardzo ciężka decyzje , a mianowicie zdecydować się na usunięcie kanałów słuchowych oraz bębenków dzięki którym pies słyszy . Operacje niosły za sobą ryzyko uszkodzenia nerwów twarzowo -czaszkowych , po których pies nie był by wstanie nawet jeść , ale wszystko się udało dzięki wspaniałym lekarza weterynarii . Irenka doszła do siebie odzyskała radość życia jednak nie trwało to długo . Po dokładnie roku od ostatniej operacji dostała ataku padaczki pojechaliśmy z nią na rezonans magnetyczny do Gdańska i okazało się ze ma zapalenie ucha środkowego który przeszedł na pień mózgu , zapalenie mięśnia twarzowego i zespół przedsionkowy . Leczenie mojego kochanego psa kosztuje , a my już wydaliśmy kwoty które przerastały nasz budżet ale musimy dalej ratować naszego psa . I tu prośba do Was o wsparcie , codziennie płacimy za zastrzyki ,leki i badania . Jeśli leki nie pomogą musimy szykować się na kolejna operacje   i nie wiem czy będzie mnie na to stać. Na zdjęciach faktura za wycięcie jednego kanału słuchowego. Następna za rezonans magnetyczny.