Odszkodowanie dla Farciarza, za zepsute przez człowieka życie
Odszkodowanie dla Farciarza, za zepsute przez człowieka życie
Our users created 1 226 015 fundraisers and raised 1 347 716 051 zł
What will you fundraise for today?
Description
Historia Farciarza zaczyna się 17 lat temu, gdy przychodzi na świat i trafia, jako szczeniaczek o imieniu Maks, do nowego domu. Jednego z takich, którym schroniska bez wahania oddałyby psa. I można się tylko domyślać, co poszło nie tak, ale po pierwszych miesiącach zachwytów... przestaje być miło. A potem... jest tylko gorzej. Jako młody pies, Farciarz wypada z 4 piętra bloku... i ze złamaną łapą doczołguje się do kromek suchego chleba, leżących pod krzakami.Ten upadek sprawia, że prawdopodobnie po raz pierwszy zostaje zabrany do gabinetu weterynaryjnego, ale - na krótko, bo po dwóch wizytach właściciele rezygnują z dalszego leczenia, mimo, że noga jest złamana w nadgarstku, który bezwładnie wisi, boli i utrudnia chodzenie. I już nigdy nie będzie sprawny.
Kolejne lata przynoszą kolejne zmartwienia. Farciarz coraz częściej odmawia jedzenia, bo w jamie ustnej tworzy się ropny stan zapalny, którym jednak nikt się nie przejmuje.
Nie polepsza sprawy fakt karmienia kośćmi z kurczaka, przyprawionego ostrymi przyprawami, do którego mają dostęp właściciele. Pyszczek Farciarza zostaje poparzony, ale przez następnych kilka lat lekarze nic z tym nie zrobią, bo nie mają okazji zobaczyć go w gabinecie. Widzą go dopiero wtedy, gdy zaczyna podkrwawiać z brzucha i właściciele przyprowadzają go, pytając o eutanazję. Ku ich zmartwieniu lekarz mówi, że trzeba leczyć i dzięki staraniom rodziny właścicieli Farciarz trafia na badania. Diagnoza: nowotwór, do pilnej operacji.
Operacja się udaje, choć właściciele nie życzą sobie wykonania histopatologii, aby dowiedzieć się, czy psa można leczyć. Farciarz dochodzi do siebie, czas nie szczędzi go jednak, bo chodzi coraz gorzej. Najczęściej leży. Na podłodze, bo legowisko kupione przez przyjaciela rodziny zostaje oddane drugiemu psu. Młodemu buldożkowi. Przecież jest taki śliczny. Farciarz na swoje nieszczęście już dawno śliczny nie jest. Przestał słyszeć i widzieć, a do tego śmierdzi. Śmierdzi tak, że trzeba otwierać balkon, aby nie czuć jego obecności. Gdyby chociaż nie sikał... ale czasem nie wytrzymuje, mimo, że bardzo się stara. Znajduje się sposób i na to. Po prostu nie dawać mu wody... i na wszelki wypadek jedzenia.
Czemu jest tak uparty, że nie zechce sam umrzeć?.. Historia jakich wiele: zniszczone, zepsute psie życie. Zwyczajna, bezmyślna rodzina, która kocha młodość, a brzydzi się starości, do tego stopnia, że wolała ją zabić. Rodzina mająca sąsiadów, przyjaciół, znajomych. Nikt nie zareagował, nikt nie powiedział: dość... aż do 6 kwietnia. A wtedy wypadki potoczyły się błyskawicznie... ;-)
************
Śledźcie dalszą część tej historii na profilu Psierociniec na Facebook i Instagram, bo Farciarz, jak go nazwaliśmy, ma apetyt na życie! Pieniądze zgromadzone na zbiórce posłużą nam do zapłaty za fakturę za leczenie szpitalne (ponad 2 tys.) oraz dalszej diagnostyki i leczenia. Jeszcze sporo przed nami: kardiolog, dermatolog, neurolog, nefrolog. Jego stan nadal jest bardzo ciężki, ale widać ogromną zmianę na lepsze!
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.