Ostatnimi czasy pojawiło się dużo trudności w życiu mojej córki Kalinki. Już od półtora roku nasilają jej się objawy zaburzeń psychicznych potencjalnie związanych z ADHD. Niestety, czas do potwierdzenia diagnozy jaki mamy narzucony przez jej szkołę, nie pozwala na czekanie na termin do psychiatry na NFZ (jeszcze ponad pół roku). Tutaj wtrącę, że na całą Polskę mamy 800 psychiatrów dziecięcych.

Na początku roku przez długą chorobę oraz złamany nos Kalinka opuściła ponad 2 miesiące szkoły, co tylko spotęgowało, już poważne, problemy z integracją społeczną i postępującą depresją. Silna izolacja i do tego brak zrozumienia ze strony nauczycieli oraz rówieśników, skutkuje coraz nowymi dolegliwościami, których niestety same spacery na słońcu nie wyleczą. 

Szkoła do której chodzi nie podaje pomocnej dłoni, ani choćby stopy. Pomimo zwieńczonych sukcesem tytanicznych wysiłków, żeby nadrobić materiał szkolny (4 i 5 ze sprawdzianów), nauczyciele grożą nieprzepuszczeniem Kalinki do nastęnej klasy z powodu ocen z zachowania. Szkoła, widząc problem, odmawia współpracy w dostosowaniu metod nauczania i wychowawczych bez potwierdzenia diagnozy czarno na białym (w załączeniu "niewystarczająca" dla szkoły opinia psychologa klinicznego).

Na samą diagnozę potrzebne 2000zł, dalsze badania i wizyty w celu dopasowania leków - ciężko stwierdzić, ale na pewno nie pogardzimy żadną złotówką :) Jest to niemała kwota, zwłaszcza dla samotnie wychowującego dziecko rodzica, który przez wzgląd na tenże kryzys miał mocno utrudnioną możliwość pracy.

No i tu, pokornie i trochę (bardzo...) z poczuciem, że mi głupio - zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Termin do prywatnego psychiatry mamy na 29 maja.

Także tego, dej na horom curke :P