Witam. Nie przypuszczałabym że nastanie kiedyś taki dzień dla mnie i mojego konia jak ten. Montana to 6 letnia klacz która jest ze mną od 3 lat. Z początku naszej wspólnej przygody miałyśmy małe problemy ale po wielu badaniach nic nie wyszło a koń przytył, funkcjonował i prawidłowo się rozwijał. Parę miesięcy temu spadła z masy, miewala objawy kolkowe i tak co jakiś czas z tym walczylam. Weterynarz nie widział w niczym problemu. Parę dni temu się pogorszyło, Montana więcej leży niż stoi, widać że coś bardzo ją boli, nie je, nie pije. Pani weterynarz była u nas 3 dni pod rząd, gastroskopia, sondy, kroplówki. Takie wizyty łącznie nas wyniosły 2400 zł. Dzisiaj Montana jedzie do kliniki, gdzie czeka ją obserwacja, i najpewniej będzie trzeba ją otworzyć. Koszty na już jakie muszę ponieść to 3500 zł, a całość to 10.000 zł. Nie liczę na cud uzbierania całości kwoty, ale liczę że są ludzie z dobrym sercem i chętnie pomogą. Sama zawsze pomagałam psiakom na bazarkach i innym zwierzakom. Pracuje w stajni jako główny instruktor i kierownik, wszystkie odlozone pieniądze przeznaczyła już na pomoc Montanie. Chcę jej dać szansę na normalne funkcjonowanie. 1. MONTANKA dojechala do kliniki, na razie ma robione wstępne badania, podawane kroplówki. Jest 01:00, wracamy do domu, przed nami 4 godziny drogi. Mam nadzieję że jej stan się do rana nie pogorszy. 2. Montana czeka na operację. 3. Przegraliśmy walkę...