Zatracając się w tych ciężkich czasach zapominamy, że nie tylko my cierpimy.

Pandemia zabiera nam bliskich. Bliskich, z którymi nie mamy możliwości się pożegnać.

Bonito żegnał się ze swoim właścicielem długo... zdecydowanie za długo :(

Przez dwa dni siedział przy ciele swojego zmarłego pana. Przy ciele najbliższej mu osoby :(

Osoby, która była dla niego wszystkim. Była przyjacielem, była najważniejszym co miał,była wszystkim :(

Z dnia na dzień zostało mu to zabrane.

Jednocześnie stracił swojego człowieka i dach nad głową.

W najgorszym możliwym momencie trafił do schroniskowego kojca.

Otoczony innymi psami w całkowicie obcym miejscu.

Bonito nie rozumiał dlaczego tak się stało, dlaczego jego Pan odszedł, dlaczego trafił do takiego miejsca :(

Leżał skulony w budzie, bez nadziei, bez wiary... po prostu leżał powoli umierając z tęsknoty :(

Bonito jest psem niedowidzącym i starym. Psem, który ma małe szanse na adopcję... ale my wierzymy.

Wierzymy, że może stać się jeszcze coś dobrego.

Obecnie dzięki wielkiemu serduchu <3 ciotki Oli chłopak przebywa u niej w bardzo awaryjnym domu tymczasowym.

Widok chłopaka w budzie poruszył nas bardzo,musieliśmy go jak najszybciej zabierać z przechowalni.

Bonito został oceniony przez weterynarza na około 12 lat.

Okazało się,że chłopak ma sporego guza na jądrze.

Zrobiliśmy badania niezbędne do zabiegu,pomimo swojego wieku Bonito jest w dobrej kondycji :)

Jeszcze w starym roku zafundowaliśmy mu operacje usunięcia guza i kastrację.

Potrzebujemy pomocy w opłaceniu faktury za badania i operację dziadka :)

Potrzebujemy pomocy w zakupie karmy ,a przede wszystkim potrzebujemy domu dla bezproblemowego Bonito :)

Mały przebywa w Ornecie (warmińsko-mazurskie).