HISTORIA PREZESOWEJ

Kicia, nazwana przez pracowników Stokrotki Prezesową, przez tydzień koczowała pod wejściem do sklepu w Osiecku i za wszelką cenę próbowała się wedrzeć do środka, by się ogrzać. Wieść o niej rozeszła się ustnie i przez ogłoszenia w internecie, ale nikt się po nią nie zgłosił. Przez moment pojawiła się obawa, że kicię śmiertelnie potrącił samochód, okazało się jednak, że to inny kotek stracił życie niedaleko sklepu...

Mimo że mam już niemały zwierzyniec na głowie, z obawy o jej bezpieczeństwo, udzieliłam jej tymczasowego zakwaterowania u siebie.

NA CO ZBIERAMY

Zbieram cegiełki od dobrych ludków na sfinansowanie wizyt w lecznicy oraz karmy i żwirku dla Pani Prezesowej.

Dotychczas zakupiliśmy dla niej jedną paczkę żwirku i karmę za łączną sumę 40zł, a za 140zł podczas pierwszej wizyty została odrobaczona, otrzymała środek przeciw pchłom, a także wykonany został też test na FIV/FIB (na szczęście wyniki ujemne).

Musimy jeszcze wrócić, by zajrzeć jej w ząbki i ocenić wiek, zrobić komplet szczepień (ok 200zł), USG (ok 100zł - aby stwierdzić, czy jest ciężarna albo wysterylizowana), zapewnić jej karmę oraz żwirek na czas pobytu (ok. 80zł) i pokrywać koszty paliwa za kursowanie do weta.

Jeśli zalega Wam luźny grosz i moglibyście nas wspomóc w procesie szykowania Pani Prezesowej do nowego domu, będziemy niezwykle wdzięczne!

Olkus vel Okiren oraz Pani Prezesowa