Ze smutkiem żegnam wiek Chrystusowy - jak to mówią, teraz to już z górki. Chciałabym staczać się z tego łez padołu z wdziękiem, stąd pomysł, by w końcu spełnić dziecięce marzenie i nauczyć się jeździć konno <3

Dlaczego właśnie koniki?

a) są mądre, cieplutkie, dostojne, duże i antydepresyjne

b) tak samo jak krowy, ale na krowach nie da się jeździć (?)

c) jest to jedna z nielicznych aktywności sportowych, która nie kojarzy mi się z łamaniem kołem

& last but not least:

d) indiańska (pardon le mot) księżniczka musi jeździć konno, a ja, gdzieś tak do późnej podbazy, żyłam sobie równolegle w wyobrażonym świecie jako kompilacja Nszo-czi (siostra Winnetou), Pocahontas i kilku bezimiennych dla mnie dziś bohaterek Arkadego Fiedlera.

Pics or it didn't happen? Ależ proszę bardzo (potem dorzucę jeszcze może jedno-dwa w podobnej stylówie z innych imprezek):

Oczywiście wybiorę miejsce, które maksymalnie dba o dobrostan kopytnych podopiecznych! No i, jeszcze oczywiściej, ZAWSZE będę pamiętała, kto sprawił mi taką radochę, gdyż jesteśmy połączonym z sobą światem, a natura ten krąg życia wprawia w ruch. Możesz zdobyć świat, lecz to będzie tylko świat, tylko świat...

Howgh!

Kasia

PS kwota jest wprawdzie odwrotnie papieżowa, ale totalnie umowna, już osiągnięcie równowartości jednej lekcji ogromnie mnie ucieszy :) dolny limit ustawiony hehe odgórnie przez platformę to 1 zło.