(...) ileż w tych wszystkich meblach, przedmiotach, kryje się ludzkich dotknięć, spojrzeń, ileż bicia serc, westchnień, smutków, płaczów, przerażeń, naturalnie i uśmiechów, uniesień, wybuchów radości, jakkolwiek tych dużo mniej, tych jest zawsze mniej.

Wiesław Myśliwski, Traktat o łuskaniu fasoli

Meble zasługują na drugie życie, tak jak każdy zasługuje na druga szansę.

Take motto przyświeca mi podczas renowacji w przydomowym garażu. Satysfakcja z uratowania rzeczy przed zniszczeniem jest nieporównywalna. Tchnienie nowego ducha w leciwy mebel, uratowanie go przed wylądowaniem na wysypisku, ocalenie jego historii stało się moją wielka pasją życiową.

Dzisiejsze społeczeństwo zatraciło się w konsumpcjonizmie, meblom z kartonu ze znanych Szwedzkich sklepów. Kupić, używać przez chwile, wyrzucić. Błędne koło dzisiejszych czasów - dzisiejszego szybkiego życia.

Właśnie ta myśl skłoniła mnie do rozpoczęcia swojej przygody z ratowaniem mebli. Jeżeli dzisiaj pozwolimy je wszystkie wymienić na tekturowe atrapy to za 20-30 lat nie będzie już śladu po porządnych drewnianych arcydziełach, które często potrafiły przetrwać dłużej niż ich właściciel.

Swoją "klinikę" prowadzę w przydomowym garażu. Nie mam aktualnie możliwości renowacji dużej ilości mebli na raz, ani magazynowania ciekawych znalezisk. Działam więc pojedynczo - sztuka za sztuką.

Świadomość, że bez przerwy wyrzucane są znakomite meble, których nie jestem w stanie uratować ze względu na te ograniczenia jest dobijająca.

Swoją pasją i zaangażowaniem zaraziłem parę osób z najbliższego otoczenia. Chcemy zacząć "leczyć drewnianych pacjentów" na większą skale. Potrzebujemy do tego jednak wsparcia na start. Zakup elektro-narzędzi, które pomogą znacznie przyśpieszyć procesy odnowy, wynajem większej pracowni, zakup impregnatów, farb, tkanin.

Wszystkie te koszty są aktualnie poza naszym zasięgiem, dlatego postanowiliśmy przekonać Państwa do wsparcia tej akcji ratunkowej.

Na pewno każdy z Państwa ma w pamięci z dzieciństwa/lat młodości jakąś szafę/komodę/stolik/krzesło, prawdopodobnie z mieszkania dziadków, cioć lub może własnego domu. Mebel, którego już nie ma, z błahego powodu. Odpadające drzwiczki, skrzypiące zawiasy, porysowany blat, rozklejona rama lub najprostsze znudzenie się danym meblem.

Wystarczy poświęcić takiej rzeczy parę godzin swojego życia, zainwestować nawet małą sumę (już nawet 30zł starczy, żeby dopasować stare, drewniane krzesło do nowoczesnego wystroju wnętrza) a ten zabytkowy, antyczny kawałek historii Państwa rodziny był nadal wśród nas.

Serdecznie dziękuję za okazane wsparcie i zaangażowanie w misję: Drugie życie mebli - Renowator