id: 8c7d4t

Żeby młoda koza mogła jeszcze kiedyś skakać

Żeby młoda koza mogła jeszcze kiedyś skakać

Our users created 1 226 048 fundraisers and raised 1 347 781 058 zł

What will you fundraise for today?

Updates6

  • Drodzy odwiedzający zrzutkę dla Staszka 
    Na chwilę przed końcem wakacji - update - bo dawno nie dawaliśmy znać co i jak. 

    Więc jak jest? Jest średnio. Mocno średnio. 


    Jednym z "pomysłów" lekarzy na to co zrobić z nogami Staśka na najbliższą przyszłość było "przetrzymanie" go do czasu aż skończy rosnąć w stabilizatorze i wtedy przeprowadzenie operacji. 

    Niestety - ten sposób nie działa.
    Stasiek pojechał na obóz harcerski co było absolutnie super, bo kontakt z rówieśnikami i przyrodą jest bardzo potrzebny do normalnego rozwijania się i zdrowienia
     I wielkie podziękowania dla całej wspierającej i dbającej kadry obozu ❤️
     ale noga doszła do momentu w którym rzepka zwicha się i wraca na miejsce sama, bez urazu, także z założonym stabilizatorem. 

    Nie są to tak poważne urazy jak poprzednie, ale ich częstotliwość niestety oznacza to, że doszło do nawykowego zwichania się rzepki. 

    Ani stabilizator ani ćwiczenia nie są w stanie utrzymać tego dłużej. 

    To ciągły ból, nie ostry, ale ciągły, codzienny,  przewlekły.
    To także coraz większa niestabilność kolana prawego, ból i obciążanie kolana lewego i zanik mięśni w nodze prawej związany z noszeniem ortezy. 

    Tak się nie da żyć. Naprawdę. Ma to niestety odbicie także w psychice Staszka. 

    Po kilku wizytach u ortopedów, którzy nie chcieli się podjąć opieki nad zdrowiem Staśka udało się nam dostać na prywatną wizytę do profesora Marcina Waśko, będącego zarazem ordynatorem ortopedii dziecięcej w szpitalu na Nieklanskiej w Warszawie. 

    Wizyta w przyszłym tygodniu (ostatnim tygodniu sierpnia)  trzymajcie mocno kciuki! 

    To trochę dla nas ostatni adres, bo do tej pory każdy mówi żeby operować, ale nikt nie chce się tego podjąć. 
    Co jest naprawdę frustrujące i załamujące. 

    Ile można słuchać od lekarzy o pechu? 

     Dlatego jeśli coś Wam jeszcze zostało w skarbonkach po wakacjach to dalej prosimy o wsparcie - ta walka zapowiada się na naprawdę długą i żmudną. 

    PS
    Od września Stasiek zakwalifikował się na terapię grupową co jest niezbędne dla Jego kondycji psychicznej ale oznacza to kolejne wydatki, rzędu ok 650zł miesięcznie. 

    Bardzo nie chcę musieć wybierać czy będę leczyć jego nogę czy psyche. 


    0Comments
     
    2500 characters

    No comments yet, be first to comment!

    Read more
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.

Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.

Description

Hej!

W zeszłym roku Stasiek w dużej mierze dzięki Wam przeszedł operację.

Historię Staszka znajdziecie w poniższym linku

https://zrzutka.pl/pc686y

Zebrana kwota starczyła na operację, potrzebne badania i pierwsze zabiegi rehabilitacyjne po operacji.

Dzięki operacji miał wrócić do pełnej sprawności w ciągu 10-16 tygodni.

Niestety.

Minęło 8 miesięcy od operacji, a Staszek nie tylko nie odzyskał pełnej sprawności, ale w trakcie rehabilitacji stało się to, przed czym miała go chronić przebyta operacja - doszło do ponownego zwichnięcia rzepki i uszkodzenia operowanego ścięgna MPFL.


Poza silnym bólem i blokadą stawu, obrzękiem i krwiakiem oznacza to zakaz jakichkolwiek aktywności poza fizjoterapią do czasu wygojenia się kolana. I kolejne miesiące leczenia.


Przy tak specyficznej, wadliwej budowie kolan, z wysoką rzepką, bocznie podpartą, znaczną dysplazją i chondromolacją niestety operacja i 40 tygodni zabiegów rehabilitacyjnych okazało się nieskuteczne w zachowaniu stabilności jego rzepki kolanowej.

Wiadomo już, że Stasiek będzie wymagał kolejnych operacji, i to najpewniej obu nóg, polegających na albo wyżłobieniu rowka w kości, albo na przesunięciu guzowatości piszczela.

Tak, by rzepki zostały poprawnie ustawione i nie dochodziło do nawykowego zwichania się ich, co każdorazowo stanowi, poza bólem, duże zagrożenie dla całego stawu kolanowego.


Pomimo zaangażowania rodziny, oszczędzania, podjęcia innej pracy i wszystkiego, co można było zrobić, niestety nie stać nas już w żaden sposób na dalsze leczenie.

Sam miesięczny koszt fizjoterapii to 1200zł

Do tego dochodzą konieczne badania (RMI, CT, RTG, USG)

Wizyty u lekarzy - kilku, by skonfornotwać co się dzieje z nogą syna i dostać jak najdokładniejszą diagnozę i plan działania.

W samym tylko mijającym tygodniu (8-15 kwietnia) zapłaciliśmy za lekarzy ponad 1800zł

Dojazdy, sprzęt ortopedyczny, leki,

konieczność zapewnienia rozwijającemu się, uziemionemu człowiekowi jakichkolwiek rozrywek, hobby, możliwości rozwoju innych niż wcześniejsze, sportowe - także pochłania kwoty, których już zwyczajnie nie mamy.


Kolejne operacje to koszt "ze wszystkim" (pobyt w szpitalu, testy covid, implanty, etc)  kilkudziesięciu tysięcy - ile dokładnie - będziemy wiedzieć za kilka tygodni, gdy po wygojeniu się świeżego zwichnięcia lekarze podejmą decyzję "co dalej?"


Na razie skupiamy się na leczeniu świeżego uszkodzenia, wykonaniu badań, ograniczeniu strat zdrowotnych i emocjonalnych tej świeżej kontuzji.


Zapomniałam już, że mój syn był kiedyś wulkanem energii, sportowcem i był pełen radości życia.

Niestety.

Uziemienie nastolatka na tyle czasu to też ogromne koszta emocjonalne i psychiczne dla niego.

Które realnie odbiły się na jego stanie psychicznym.

Syn musiał podjąć terapię, już ją zakończył, ale to także realny koszt, który musieliśmy ponieść w procesie zdrowienia.

Jesteśmy świadomi tego, że kryzysy emocjonalne mogą powracać, więc przy przedłużającej niepełnosprawności może być potrzeba powrotu do psychoterapii.


Przestał być także osobą samodzielną, muszę pomagać mu w codziennych czynnościach, przez co mam ograniczoną możliwość wykonywania pracy.


Zdajemy sobie sprawę, że wszystkim jest ogromnie ciężko, wiele osób choruje poważniej i jest w gorszej sytuacji finansowej/życiowej.

Zakładam jednak tę zrzutkę, pomimo wstydu i poczucia tego, ze zawiodłam jako rodzic, skoro nie stać mnie na pomoc mojemu dziecku, bo wiem, że bez niej nie ma szans, by ten, za chwilę 16 latek stanął pewnie na nogi, pobiegał, zagrał w kosza, mógł cieszyć się życiem, jakąkolwiek beztroską i brakiem bólu.


Nawet ukochany rower, do którego na chwilę mógł powrócić (zgodnie z zaleceniami lekarzy) obecnie jest dla niego wysiłkiem nie do zrealizowania.


Zbieram na pokrycie części kosztów leczenia, fizjoterapię, wykonanie koniecznych badań, możliwości opieki nad synem, zapewnienia mu wsparcia psychologicznego. 

Wiem, że w przypadku konieczności operacji konieczna kwota znacznie się powiększy, ale mamy nadzieję, że będziemy w stanie sami pokryć część wydatków, a pomoc ze zrzutki przyczyni się do możliwości zapewnienia stałości koniecznego leczenia. 

Będę wdzięczna za każdą najmniejszą wpłatę czy udostępnienie, które pomogą nam w tym długim procesie przywracania sprawności i radości życia mojego ukochanego Syna.


To jest taki super chłopak, który jeszcze tyle dobrego ma do zrobienia!


Z góry dziękuję, w imieniu Staszka, Mama.





There is no description yet.

There is no description yet.

The world's first Payment Card. Accept payments wherever you are.
The world's first Payment Card. Accept payments wherever you are.
Find out more

Donations 105

preloader

Comments 5

 
2500 characters