Pat to nieco ponad roczny kotek uratowany przez krakowską fundacje „Stawiamy na Łapy” i adoptowany wraz ze swoim bratem. Od samego początku zdecydowanie bardziej wrażliwy i nieco wycofany, ale mimo wszystko radził sobie dobrze i miał przede wszystkim kochający dom.

Niestety ostatnio zaczął się coraz gorzej czuć. Najpierw przyszedł brak apetytu, apatia, zmęczenie. Potem do tego wszystkiego doszła jeszcze wysoka gorączka. Początkowo nie było łatwo postawić diagnozy a z kotkiem było coraz gorzej. Postanowiliśmy zmienić weterynarza, który wykonał USG brzucha. W jamie brzusznej Pata znajdował się płyn i dodatkowo okazało się, że nasz ukochany maluch ma żółtaczkę. Diagnoza nie pozostawiła nam złudzeń...usłyszeliśmy FIP i że w ciągu dwóch tygodni mamy przygotować się do eutanazji. Nie mogliśmy się jednak pogodzić z taką diagnozą i postanowiliśmy szukać pomocy.

Dzięki fundacji dowiedzieliśmy się, że życie naszego kotka można przedłużyć jednak lek na odporność, częste wizyty u weterynarza i badania oraz suplementy na wzmocnienie, to bardzo duże koszty,

Tak zaczęła się nasze walka z wirusem FIP o życie naszego ukochanego kotka. Jesteśmy dopiero na początku tej drogi i choć staramy się nie narzekać to każdy kto leczy kotki na tą chorobę, wie jak to leczenie jest kosztowne i trudne. Zrobimy wszystko, żeby nasz maluch był z nami jak najdłużej, ale ze względu na duże koszty leczenia zmuszeni jesteśmy jak wiele osób prosić o wsparcie.

Pat czuje się już lepiej, leki działają. Dzielnie znosi leczenie i częste wizyty u weterynarza, Dodatkowo obecnie leczymy zapalenie płuc. Jego pokora zadziwia nas każdego dnia, jest wdzięczny za okazaną mu pomoc! Nie możemy przerwać leczenia, jest to jedyna szansa na poprawę jego stanu zdrowia i choć kotków potrzebujących jest wiele to wierzę, że i on zasługuje na pomoc.

Za okazane serce i wsparcie razem z Patem serdecznie dziękujemy.