Moja córka odeszła nagle w wieku zaledwie 1,5 roku. Zginęła tragicznie w wypadku.

To był dzień, po którym już nic nie jest takie samo.

Nie da się opisać tego bólu - kiedy musisz pożegnać dziecko, zanim jeszcze zdążyło poznać życie. Jej pierwszy uśmiech, pierwsze kroki… i już więcej nic. Została tylko cisza, łzy i miejsce na cmentarzu.

Po jej śmierci postawiłam symboliczny nagrobek - z obudowy drewnianej. Taki na jaki wtedy mogłam sobie pozwolić. Niestety - czas i pogoda zrobiły swoje.

Ostatnio, gdy przyszłam zapalić świeczkę, zastałam go uszkodzonego. Rozpada się… A przecież to jedyne miejsce, gdzie mogę być bliżej niej. Wiem, że nie przetrwa jesieni, deszczu ani wiatru…

Dlatego proszę Was o pomoc - chcę postawić trwały nagrobek, godne miejsce pamięci dla mojej córki.

Mam już połowę potrzebnej kwoty, ale sama nie dam rady zebrać reszty. Każdy dzień zwłoki to strach, że za chwilę nie zostanie już nic…

Ten pomnik to nie tylko kawałek kamienia - to jedyne miejsce, gdzie mogę być blisko niej. Gdzie mogę zapalić znicz, położyć kwiaty, usiąść i szeptać to, czego już nie mogę powiedzieć na głos…

Nie proszę o wiele - tylko o tyle, ile możesz.

Symboliczna złotówka, udostępnienie - to wszystko jest jak cegiełka do tego małego, wiecznego miejsca dla niej.

Dziękuję z całego serca wszystkim, którzy okazali serce.