Witam serdecznie. Mam na imię Anna,poetka,artystyczna dusza.Nie piję,nie palę.W październiku umarł mój niepełnosprawny brat a w listopadzie ojciec,który też był na wózku inwalidzkim...opiekowałam się nimi. Po śmierci obu wpadłam w depresję i smutek.Straciłam emeryturę taty i wszelaką pomoc.Były mąż odszedł parę lat temu.Miałam i mam problemy finansowe i długi ..W czerwcu zabrałam na ostatnie w życiu wakacje mojego niepełnosprawnego brata,bardzo się cieszył. ale już nie żyje .Często też mnie wspierał.Żyliśmy w miarę normalnie oprócz domu który jest do całkowitego remontu.Dom jest bardzo zniszczony,nie ma ciepłej wody,zalany z grzybem,posiada azbest do utylizacji.Nie mamy pieniędzy na opał w tym roku.Kupiłam mało i już nie mam. Choruję teraz na nogi, zatem cały mój dochód musi się ograniczyć do niepełnego bezrobocia.Każdy dzień to walka o przetrwanie. Brakuje na podstawowe produkty codziennego użytku i jedzenie. W czerwcu wyszłam za mąż za obcokrajowca, ale z braków finansowych nie dostaje wizy,tęsknię i czekam na cud oraz zrozumienie konsula,który jest bez serca.Mam problemy z krążeniem i dlatego bolą mnie nogi.Kiedyś pomagałam innym ...a teraz sama potrzebuję pomocy. Za każdy dar serca bardzo dziękuję. Będę wdzięczna również za każdy przejaw dobroci ......Anna