EDYCJA Pomimo trzygodzinnej skomplikowanej operacji, łapki nie udało się uratować. Operacja wraz z hospitalizacją kosztowała około 2,4 tys zł. Przed nami dalsze leczenie, rehabilitacja, szczepienie i sterylizacja koteczki. Bardzo prosimy nie zostawiajcie nas z długiem. To miała być spokojna sobota. Taka wiecie, leniwy spacer, sprzątanie... Poranny telefon - i cały spokój diabli wzięli. Kot. Leży. Płacze. No i jest... Kot, a dokładnie kotka. Śliczna, młoda i połamana. Ból, strach, szok, a jednak nadal nam ufa. Nie wiemy, co się stało, może wypadła z okna? A może potrąciło ją auto? To domowa koteczka, czysta, miła - może jednak ktoś za nią tęskni? Może, może... W tej chwili najważniejsze jest ratowanie życia i zdrowia - kotka jest już po badaniach, dostała leki, jest zabezpieczona przeciwbólowo. Ma krwiaki, otarcia, w nosku i pyszczku był piasek i krew... Niestety, przednia łapka tuż koło stawu jest fatalnie połamana. Jeśli kotka ma odzyskać sprawność, konieczna będzie operacja. Razem z resztą leczenia to ogromne koszty- bez Waszej pomocy nie damy rady. Kotce grozi amputacja, nie wiemy, czy uda się uratować łapkę- tylko jeden ortopeda dał nam cień nadziei- kotka musi jak najszybciej być operowana w klinice w Czechach... Proszę, nie zostawiajcie Miry bez nadziei...