Witam. Przychodzę tu do was z wielką prośbą. Otóż moje stado kotów się powiększyło po śmierci mojego taty. Mam ich teraz 8. Niedawno straciłam pracę przez pandemie, ledwo łaczę koniec z końcem. W takim stadzie koty często chorują, a salem jest chorowitym kotkiem, a w okresie jesiennym jeszcze bardziej. Ciężko mi jest prosić o pomoc. Zawsze dawałam jakoś radę, nie mogę się z tym pogodzić.

Martwię się o mojego salemka, bo to moje oczko w głowie. Biedny od kilku dni jest apatyczny, mało je, ciągle śpi, gdy się go głaszcze to miauczy, salem zawsze był wesołym, żywym kotkiem, nie mogę patrzeć na jego ból i cierpienie. Będę wdzięczna za każdą pomoc.

Edit.

Salem po kilku dniach na zastrzykach czuje się lepiej. Miał pobieraną krew do badań. Niestety test na białaczkę wyszedł dodatni. Wynik nie jest jeszcze pewny na 100 % i musimy powtórzyć test. Dlatego potrzebujemy waszego wsparcia. Będziemy wdzięczni za każde udostępnienie.