Nigdy nie myślałam, że ja też tutaj się znajdę bo wiem, że jest dużo więcej osób potrzebujących ale niestety sama już nie jestem w stanie sobie poradzić, dlatego proszę Was o pomoc i dobre serce :( dla kogoś może być to błaha sprawa jednak dla mnie osoby dopiero wchodzącej w życie zawodowe i bez milionów na koncie duży problem. Kilka lat temu moją rodzinę zostawił ojciec, za to co zrobił chwała mu za to jednak problem pojawił się później. Braki płatności za rachunki, za mieszkanie, nawet alimenty mu się upiekły gdyż moja mama zrobiła błąd i nie podała o nie. Bardzo szybko okres słodkiego dzieciństwa musiał się skończyć by pomóc ratować chociaż 4 kąty, które nam zostały nad głową i nie wylądować na bruku. Kredyty, pożyczki u rodziny, w bankach a długi jego rosły. Wyprowadzając się za granicę Polski postawił kropkę. Nie ma go na miejscu, nikt nikogo nie ściga a płacić trzeba i problem ten spadł na moje barki. Kilka lat już się staram i co mogłam to próbowałam spłacić ale niestety, wciąż koszty długu są dla mnie bardzo duże. Wręcz mam wrażenie, że chodzę do pracy tylko po to by ją zaraz oddać. Psychicznie ani fizycznie człowiek nie daje rady, zamyka się na innych i zamiast układać sobie własne życie i planować dzieci myśli jak i za co przeżyć do 1-go. Nie namawiam i nigdy nikogo nie prosiłam ale teraz już nie mam wyjscia i mam nadzieję, że chociaż parę dobrych dusz mnie zrozumie i uda mi się chociaż jakąś namiastkę długu uzbierać :(