Mam na imię Puchatka, jestem jednym z wielu kotków, którym pomogła moja tymczasowa właścicielka. Niestety wczoraj zdarzył się wypadek.... zobaczyłam pierwsze słoneczko za oknem i chciałam wyjść na spacer i utknęłam w uchylonym oknie... moja Pani założyła juz kratki w mieszkaniu na innych oknach, ale tu jeszcze nie i stało się.... niestety moje tylne łapki są sparaliżowane ..... obecnie jestem w szpitalu dla zwierzątek,ale potrzebuje jak najszybciej jechać do innego szpitala gdzie jest neurolog i tomograf komputerowy koszta są bardzo wysokie, a moja pani nie zarabia za wiele i musi nakarmić 14 innych kotków, którym pomogła... nie stać jej żeby mnie uratować, mogę już nigdy nie chodzić, albo umrzeć a tak bardzo chce zobaczyć jeszcze to słoneczko za oknem..... mam tylko 6 lat... jestem radosną, żywiołowa kotką... lubię biegać, wszędzie mnie pełno. Bardzo ciężko jest prosić o pomoc i przyznawać się do błędów tak tragicznych w skutkach.... chciałabym móc odwrócić czas, ale nie mogę...pomóżcie proszę,kotka jest wspaniała, mimo bólu, cały czas mruczy..

ona w niczym nie zawiniła... uratujmy ją...załącze wszystkie paragony z kosztów leczenia