Cześć,

zakładam tę zbiórkę, bo znając mojego brata sam pewnie nie piśnie słówka, a sprawa jest o tyle przykra, że stracił niedawno dość sporą, materialną część swojego życia i każda pomoc będzie dla niego wsparciem w nowym starcie.

18 maja dom w Stavanger (na zdjęciu), w którym od kilku lat mieszkał mój brat Paweł zajął się ogniem i spłonął. Konstrukcja jeszcze stoi, ale dom jest prawdopodobnie do całkowitego zniszczenia, gdyż jak się pewnie domyślacie - był drewniany. Piszę "prawdopodobnie", bo od momentu ugaszenia pożaru służby nie wpuszczają nikogo do środka i nie wiadomo kiedy to się zmieni. Całe szczęście nikomu nic się nie stało - Paweł i Kasia (która też tam mieszkała) wyszli przed południem z domu, a gdy wrócili zobaczyli obraz mniej więcej taki, jak na zdjęciu. Zostało im tylko to, co mieli na sobie. Cała reszta rzeczy albo się spaliła, albo została zalana w trakcie gaszenia pożaru. Czy cokolwiek się uratowało - wątpliwe.

Paweł kilka miesięcy temu zaczął pracę w Oslo, ale przeniósł tam dosłownie promil swoich rzeczy - gros z nich zostało w Stavanger i się spaliło.

Ci z Was, którzy znają Pawła wiedzą, że zawsze chętnie wszystkim się dzielił i nigdy nie przywiązywał wagi do przedmiotów, niemniej są rzeczy, które są niezbędne do prowadzenia normalnego życia i w ich zakupie chciałabym mu pomóc. Są to np. odzież, sprzęty codziennego użytku, meble itd.

Pawła najbardziej zabolała strata książek, maszyn i narzędzi stolarskich oraz oczywiście stołu bilardowego, na którym szlifował formę przed zawodami, ale też na którym w każdej wolnej chwili rozgrywał meczyki z niektórymi z Was i to dawało mu dużo radości.

Jeśli chcecie i macie możliwość mu pomóc - bardzo do tego zachęcam <3

Jeśli znacie też Kasię i chcecie, aby Wasza pomoc popłynęła również do niej - dodajcie takie info we wpłacie.

A jeśli nie macie możliwości pomocy, to zadzwońcie do niego albo napiszcie - na pewno się ucieszy i chętnie utnie sobie z Wami dłuższą (bo takie lubi najbardziej) pogawędkę.

Dzięki,

Kasia, siostra Pawła