Witam was wszystkich!

Bardzo proszę o wsparcie w mojej i „nie mojej” chorobie nowotworowej. Mojej- bo od dwóch lat jestem przykuta do łóżka, ponieważ guz, który zagnieździł się na moim kręgosłupie zniszczył rdzeń kręgowy i sparaliżował mi nogi. „Nie mojej” - bo cierpi ze mną cała rodziną: dzieci i mąż i przyjaciele, na których muszę liczyć w moim cierpieniu ( bywa, że ból nowotworowy jest nie do zniesienia, a środki przeciwbólowe niestety nie działają).

Mimo wszystko staram się nie tracić optymizmu i walczyć z tym nierównym wrogiem. Największym odkryciem wspomagającym leczenie jest ekodieta i witaminki, które baaaardzo mi pomagają. Dzięki temu, łóżko to nie więzienie: robię bibułkowy cudeńka, nauczyłam się robić zabawki na szydełku czy sweterki na drutach. ☺️

Pomóż mi, pomimo „wyroku” cieszyć się tym co mam, a może nawet stopniowo wracać do mojego bogatego aktywnego życia sprzed choroby.

Za każdy „wdowi grosik” niezmiernie jestem wdzięczna! 🥹 😘❤️❤️❤️