Witamy wszystkich zrzutkowiczów😍. Tu Monika i Lilka jesteśmy wolontariuszami (niestety nie możemy podać nazwy stowarzyszenia 😔, chyba przez Rodo). To nasz pierwszy raz jako wolontariusze. ale jesteśmy bardzo szczęśliwe, że taką przygodę wybrałyśmy , ponieważ poznałałysmy wielu wspaniałych ludzi. Jedna z takich osób jest Pan Henryk. W ostatnim czasie bardzo doświadczony i pokrzywdzony przez los, ale również dzięki pomocy wielu osób spotkały go też mile momenty, dzięki którym znów zaczął wierzyć w dobrych ludzi oraz że może go spotkać jeszcze coś miłego. Ale najpierw coś o Nim: pan Heniu ma 60 lat, jest osobą niepełnosprawna. Choruje na miażdżyce oraz nadcisnienie. Kilka miesięcy temu miał amputowana nogę, porusza się na wózku inwalidzkim, co miesiąc musi dojeżdżać do lekarza kilkanaście kilometrów, aby druga noga mogła funkcjonować w pełni sprawności jak najdłużej, wizyty oczywiście są prywatne i mocno obciążają i tak niewielki budżet pana Henryka. Gdy dopisuje pogoda i odpowiednie warunki na drogach pan Heniu robi sobie krótkie spacery o kulach. Ale przed nim jeszcze sporo wyzwań, aby zacząć godnie żyć. Biurokracja i niestety utrudniony dojazd do centrum miasta odwlekają czasami załatwienie urzędowych spraw. Pan nadal czeka na komisję lekarskie, aby pozyskać prawo do renty czy choćby zasiłku pielęgnacyjnego. Obecnie utrzymuje się tylko z niewielkiego zasiłku stałego z MOPS, z którego po opłaceniu rachunków, zakupie leków oraz prywatnej wizycie u lekarza na miesiąc zostaje mu zaledwie ok. 20 zł. Na dodatek przez to, że mieszka daleko od centrum, na uboczu, nie moze liczyć na dodatkowa pomoc z MOPS w formie obiadów. Pan Henryk jest osobą samotną, większość czasu spędza słuchając radia, które dostał w prezencie od darczyńców, ale nie skarży się na swój los. Dnia, w którym trafiłysmy do pana Henia nie zapomnimy nigdy. Dzielnica oddalona od centrum, dojazd jednym autobusem, który kursuje co godzinę czasem co dwie. W domu miły pan na wózku, bardzo skromny, pytany o pilne potrzeby wspomniał tylko o kołdrze, bo nocami jest bardzo zimno, a on już ma starą i zniszczoną. Gdy zaproponowałyśmy, żeby na listę wpisać opał bardzo się ucieszył, bo nie spodziewał się, że może prosić o takie drogie zakupy. Kupuje czasami kilka worków, ale wtedy nie może już kupić leków. Poza tym nie starcza opału na długo, a w domu nocami i tak jest zimno, ponieważ ma stare i nieszczelne okna. My same na widok warunków, w jakich mieszka starszy, schorowany, niepełnosprawny człowiek aż się przerazilysmy. Od razu wiedziałyśmy, że oprócz pomocy rzeczowych w ramach przedświątecznej akcji  będziemy musiały zrobić wszystko, aby polepszyć warunki mieszkaniowe pana Henia. Bo warunki są naprawdę tragiczne. Oprócz wspomnianych okien, starych, drewnianych i nieszczelnych, stare są również drzwi zarówno wewnętrzne jak i zewnętrzne. Przez te wejściowe również do domu wpada zimne powietrze. W miejscu jednych drzwi, oddzielających kuchnie od pokoju nie ma już drzwi w ogóle, ponieważ zdemontował je sąsiad pana Henia z myślą o ich wymianie. Sąsiad, starszy emeryt, dorabiał sobie praca w wykończeniach wnętrz i przejęty sytuacja Pana Henia postanowił mu pomóc doprowadzić mieszkanie do stanu użytkowania. Czasami mógł zabrać z remontowanego mieszkania coś co według lokatorów nadawało się tylko do wymiany, ale według niego mógł z tego jeszcze ktoś skorzystać np. drzwi, okna czy meble. I właśnie zaczął kolejna pracę, z której miał zabrać drzwi wewnętrzne i wyposażenie łazienki, dzięki temu mógł zaczac od zrobienia toalety w domu pana Henia. Bo toaleta była na podwórku, co przy obecnych problemach z poruszaniem się jest dużym utrudnieniem. Niestety krótko po zrobieniu tylko tej jednej rzeczy sąsiad zmarł i mieszkanie pozostaje nie dokończone. W domu również brakuje bieżącej wody i  tylko sąsiedzi przynoszą wodę do mieszkania Pana Henia. Na chwilę obecną, dzięki pomocy dobrych ludzi oraz darczyńców  pan ma zapewniony opał, kupioną nie tylko kołdrę, ale również i nowe łóżko, zapasy żywności się kończą, ale z pomocą przyjaciół z wolontariatu na pewno zostaną uzupełnione. Dostał również nowe mebelki do kuchni, ale mogą być zamontowane po remoncie. Za remont co prawda odpowiada KOWR we Wrocławiu, bo to oni pobierają czynsz co miesiąc, ale walka z nimi to walka z wiatrakami. Już kilka pism dostali, zarówno od MOPSU jak i od nas, ale dalej nie zamierzają zająć się remontem. Pan, który powinien zająć się sprawa zwyczajnie nie odbiera od nas telefonu. Stowarzyszenie, któremu podlegamy nie posiada takiej mocy, ani środków aby zrobić remont u każdego podopiecznego. Możemy liczyć tylko na pomoc prawna i zamierzamy z niej skorzystać skoro Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa nie widzi problemu w warunkach mieszkaniowych pan Henryka. Miejmy nadzieję, że chociaż zgody na remont nam dadzą. A remont trzeba przeprowadzić już teraz, zwłaszcza wymienić okna i drzwi, bo opału zużywa się sporo, pan pali w piecu od rana do wieczora, a w nocy i tak robi się zimno. Chcemy również doprowadzić wodę oraz zrobić łazienkę przystosowana dla osoby niepełnosprawnej. Zrobić porządny podjazd do budynku, bo obecnie leżą tam tylko dwie stare, drewniane deski. Oczywiście nie same😊, w tym celu musimy zatrudnić fachowca, a wiadomo, że nawet negocjując cenę nikt za darmo tego nie zrobi. Do tego dochodzą również koszty związane z zakupem materiału. Wiem, że koszt jest dość spory, ale bardzo mocno liczymy na państwa pomoc. Nasz pan Heniu jest naprawdę cudowna i miłą osobą i zasługuje po tych wszystkich przejściach na ciepłe i czyste mieszkanko z dostępem do wody, aby nie czekając na czyjaś pomoc w dostarczeniu wody by mógł sam sobie zrobić ciepłej herbatki czy wykąpać się bez niepotrzebnego wysiłku. Strasznie ubolewamy, że w tej sytuacji zwykła rozmowa, wizyta w urzędzie czy zrobienie zakupów nie wystarczy, żeby panu Heniowi żyło się lepiej. I że same nie mamy takich środków, aby zrobić remont dlatego prosimy z całego serca o najdrobniejsze nawet wpłaty, abyśmy mogły zrobić cokolwiek, żeby w tym domciu było cieplutko i przytulnie.