Na nowego przyjaciela - Zoco II
Na nowego przyjaciela - Zoco II
Our users created 1 231 416 fundraisers and raised 1 363 815 159 zł
What will you fundraise for today?
Updates1
-
Dziękuje pięknie za te kilka wpłat i wasze wsparcie bo jakby nie patrzeć za te wpłaty mogę wam podziękować osobiście bo wam znam osobiście. Zrzutkę wstrzymuje (nie mogę oddać wam od razu pieniążków i zamknąć zrzutki dopóki nie zweryfikują mi konta. Chwilkę to potrwa).
Czemu zamykam zrzutkę - jest dużo prawdopodobieństwo, że uda mi się cześć pieniędzy za Zoca odzyskać z odszkodowania. Trzymajcie proszę kciuki i życzcie mi szczęścia !
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Hej, nasza historia była pełna zwrotów akcji, upadków i wzlotów.
Mając 30 lat właściwie spontanicznie (tzn. Bez większego doświadczenia i przygotowania) spełniło się marzenie mojego życia i stałam się posiadaczka najpiękniejszego konia pod słońcem. Kolezanka przesłała ogłoszenie, a ja się po prostu zakochałam. Po tygodniu bicia się z myślami pojechałam go zobaczyć, a po dwóch był już mój.
Wszystko pięknie ładnie, ale Zoco okazał się dominującym wałachem, który wciąż myślał, że ma jajka. Piękny bo piękny aleee bardzo trudny. (Tu możecie sobie jego żeby policzyć)
W stajni robiono zakłady:
- Kiedy on mnie zabije albo poturbuje
- kiedy ona go sprzeda/odda
Na dodatek niedługo po tym jak do nas trafił zaczął się rozsypywać - najpierw siadły nerki, potem wieczne kontuzje, potem szmery w płucach, wrzody.
Minął ponad rok, dwa pobyty w klinice i kupa kasy, ale chłopak stanął na nogach.
1,5 roku - on się uspokoił, ja się wiele nauczyłam i staliśmy się jednością.
Spacery, joggingi, stuczki i jazdy.
azem zaczęliśmy rozkwitać. Dla niego poszłabym w ogień i oddała wszystko co miałam (z reszta tak było gdy chorował). Mieliśmy utrzeć nosa wszystkim którzy w nas nie wierzyli i pokazać na co nas stać !
22.04.2021 zadzwonił telefon z wiadomością, że muszę natychmiast przyjechać do stajni bo coś się stało z jego noga i mu wisi. Po 10 minutach byłam na miejscu. Dostał tak niefortunnie kopa w nogę na łące, że musiał być natychmiastowo uśpiony. Nie było co składać :( odszedł w piękny słoneczny dzien, wśród kolegów i o dziwo zjadł worek marchewki jak czekaliśmy na weterynarza. W jego organizmie płynęło tyle adrenaliny, że on sobie nie zdawał sprawy, że jest tak tragicznie złe. Pękło mi serce... nie wyobrażam sobie życie bez niego , bez konia. Czuje się pusta w środku . W stajni mi powiedziano, że jeśli czuję, że konie to sens mojego życia to mam szukać Zoca II.
Ale... stad zrzutka. Nie stać mnie na niego. Wszystko co mieliśmy zaoszczędzone wsadziliśmy w Zoca, a gdy już było tak dobrze zostawił mnie...
Jestem pracowita, ale w dobie corony, od pół roku praktycznie nie pracuje. Kosmetyczki w Niemczech nie mogą, więc nawet nie mogę na niego zapracować.
Nie widzę światła w tunelu kiedy miałabym na niego zarobić, a wiem , że będę pusta w środku dopóki tego nie zrobię.
Proszę o dużo... O bardzo dużo .
Kto raz ktoś miał konia rasy PRE, chyba nie zmieni ich na żadną inną. To są piękne, mądre, silne konie. O niesamowitym charakterze i z niesamowitą energią życiową. Cena jest tez niesamowita - oscyluje między 8 a 12 tysięcy euro.
Same koszta weterynaryjne Zoca wyniosły 6tys euro w pierwszym roku. Stad ta wielka dziura budżetowa (już nie wspominam o lekach i suplementach.)
Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają, ale namiastkę szczęścia można kupić.
Pomóżcie mi odzyskać uśmiech, osuszyć łzy, przywrócić cel w życiu i pozwolić aby kolejny hiszpański koń poznał polską dziewczynę, która da mu najlepszy dom na jaki ją stać.
A potem pokażemy wszystkim, że razem możemy wszystko !
Prześlijcie to proszę dalej. Każdy grosz to szansa
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Kolejna zbiórka na utrzymanie konia będzie?