07 lutego został odłowiony przez nas ledwo żywy kocurek Dziadziu- zaświerzbiony, odwodniony z problemami skórnymi,tragicznym stanem uzębienia,kocim katarem czekał już na śmierć. Lekarze podejrzewali FiP brzuszny,na szczęście USG to wykluczyło. W ciągu kolejnych tygodniach trwała walka o jego życie. Najpierw kocurek musiał dojść do stanu w którym można mu było porobić wszystkie badania. Wreszcie zaczęła się diagnostyka. Niestety rokowania nie są dobre. Kotek ma podwyższony mocznik,niewydolność nerek, ogólny stan zapalny organizmu,3 śruty w ciele ( jeden w szyi - co powoduje lewoskręt głowy). Dwa z nich można usunąć. Potrzebujemy konsultacji neurologicznej by sprawdzić czy trzeci również ( ten z  szyi ). Obecnie kotek jest leczony na zapalenie płuc ale niestety jest podejrzenie,że ma również nowotwór płuc. Kotek przeszedł już kastrację,usunięcie gnijącego ząbka,miał robiony test Fiv/ Felv ( ujemny ). Kocio ma regularnie oczyszczane uszy z zalegającej ropy i podawaną kroplówkę. Zbieramy fundusze na operację usunięcia śrutów z ciałka i diagnozę pod kątem nowotworu płuc, leczenie niewydolności nerek.Mamy kilkadziesiąt kotów w domu,stado działkowych ,blokowych i wioskowych do wykarmienia,wyleczenia i sterylizacji. Wśród nich jest również Bura Babcia z podejrzeniem chłoniaka nerek ( jutro biopsja ). Nie dajemy już rady. Bardzo prosimy o wsparcie.

Kocurek po wyleczeniu będzie do adopcji.