id: 9g8443

Chora, ale walczę - o sen, o dom i moje 5 kotków

Chora, ale walczę - o sen, o dom i moje 5 kotków

Our users created 1 283 154 fundraisers and raised 1 506 672 634 zł

What will you fundraise for today?

Create fundraiser

Description

Niedługo stracę mój dom. Zostanę bez dachu nad głową – chora, razem z pięcioma kotkami, które są moim jedynym światełkiem w tunelu, a ja dla nich. Nie mam dokąd pójść. I nie pozwalają mi ich zabrać.


Mam na imię Laura. Jestem nauczycielką pianina, kształcenia słuchu, biologii i chemii i kompozytorką muzyki relaksacyjnej. Przez rozpad małżeństwa znalazłam się w sytuacji, której nigdy się nie spodziewałam – zostałam sama z ogromnymi problemami ze zdrowiem i bez szans na pozostanie w domu. Bez realnego wsparcia ze strony rodziny, bez zdolności kredytowej. I bez miejsca, gdzie mogłabym się zatrzymać z moimi kotkami, moją rodziną.


Jeszcze mieszkam w domu, który zaraz stracę. Za chwilę nie będę miała nic – ani dachu nad głową, ani spokojnej nocy. Oglądałam ogłoszenia wynajmu w mojej okolicy (bardzo drogie...ok 3000 zł) - musi to być blisko mojego domu, aby nie stracić miejscowych uczniów, którzy do mnie przyjeżdżają i mieć za co się utrzymać - i co chwilę warunek: ZAKAZ POSIADANIA ZWIERZĄT. Załamałam się.


Najgorsze jest to, że ze względu na stan zdrowia nie mogę wziąć pierwszego lepszego mieszkania. Poza dużymi problemami ze stawami i z kręgosłupem (lata gry na skrzypcach i pianinie, powikłania po operacji barku - przykurcze aż do szyi) choruje od dawna na endometriozę III stopnia, miałam mnóstwo ognisk, nawet na pęcherzu, całej otrzewnej i na przeponie, której fragment mi wycięto, jestem już po drugiej operacji endometriozy w czerwcu. Wbrew pozorom nie to jest najgorsze. Mam poważne zaburzenia snu trwające około 20 lat i ogromną nadwrażliwość sensoryczną - słuchową. (Może to czysto medyczne, ale raczej to też w dużym stopniu mój słuch muzyczny - kompozytorski, niestety ponadprzeciętny nawet wśród muzyków, to nie talent, to przekleństwo...) Nawet w najmocniejszych zatyczkach do uszu i na pełnej garści silnych leków nasennych zasypiam dopiero około 2 i budzi mnie każdy najmniejszy dźwięk, w blokach to dźwięki sąsiadów w nocy, a potem już cały czas od 5 i od 6 - wystarczy, że ktoś chodzi czy zamknie drzwi, pościeli łóżko, przesunie krzesło, słyszę to tak głośno jakby ktoś robił remont. Po 3 godzinach snu, raz wybudzona nie zasnę, a i tak te dźwięki są cały czas. A następnego dnia słabnę i mdleję z wyczerpania i nie ma szans funkcjonować i udzielać lekcji. Mdleję nawet na leżąco, z ogromnym bólem głowy który nie ustaje całą dobę. W zeszłym roku miałam zapaść. Bo przed operacją też często nie spałam przez stały ucisk na pęcherz. Teraz znowu prawie nie śpię przez napięcie nerwowe. Już jest bardzo źle. A zanim wybudowałam dom to wynajmując parę miesięcy w blokach w blokach nie przespałam ani 1 nocy. To był horror. Bez snu całkowicie wysiada mi zdrowie. Bez snu nie potrafię żyć. Pracować. Ludzie nie rozumieją. Bo nawet jak śpią krótko, to głęboko. Mają też silniejszy organizm ode mnie. Wynająć ciche piętro domu graniczy z cudem. A musiałoby to być jednocześnie blisko uczniów i zgoda na zwierzęta i jakaśludzka cena. Nie znalazłam...


Gdybym tylko miała pieniądze aby odkupić ten dom w którym teraz jestem, nic innego by się już nie liczyło. Niestety moje oszczędności, które zaoferowałam byłemu partnerowi są niewystarczające. Dodatkowo zostało wciąż trochę kredytu do spłaty. Nie ma już znaczenia czy ja włożyłam więcej pieniędzy w ten dom niż partner. Dom zostanie sprzedany. Nie ja decyduję. Gdybym tylko mogła odkupić ten dom lub kupić inny malutki, najtańszy domek dla nas. Mając bezpieczne ciche miejsce, a dzięki temu sen i chociaż minimalne zdrowie, juz na utrzymanie siebie i kotów i swoje leczenie zarobię lekcjami. Nawet tymczasowo wrócę do śpiewania na ślubach, jakoś muszę dać radę. Zawsze brałam sprawy w swoje ręce. Teraz ta kwota mnie przerasta.


Rodzina...? Rodzice mają dom (daleko - utrata uczniów i zarobku, a cicho jest tylko na strychu, gdzie nie mogę nawet otworzyć okna), ale dali warunek: będę mogła tam zamieszkać nawet na chwilę tylko jeżeli pozbędę się moich ukochanych kotów. Mam je POROZDAWAĆ. Jak bułeczki na targu... Było wiele rozmów i łez. Są nieugięci. Czasem dzwoni też babcia i mówi, że mam oddać do schroniska i nie będę bezdomna. A jak nie, to będę....


Maja, Bajka, Lili, Bella i jeden kocurek Łapek to moje największe Skarby ❤️❤️❤️ I wszystkie były przy mnie w najtrudniejszych momentach mojego życia, gdy wszystko inne się sypało.

Dla wielu ludzi to „tylko zwierzęta”, ale dla mnie to rodzina. Co one komu złego zrobiły? Czym zawiniły? Dlaczego tak bardzo ludziom przeszkadzają? Nie zostawię ich. Nie oddam do schroniska. One nie zrozumieją, dlaczego już mnie nie ma. A ja wolę umrzeć, niż rozstać się z nimi. Tylko one i komponowanie - i czasem jak się lepiej poczuję zajęcie się nauka chińskiego, moją pasją - trzymają mnie teraz przy życiu. 


Jeśli możesz – pomóż. Każda złotówka to dla mnie nadzieja, że nie zostaniemy rozdzieleni i nie wylądujemy w głośnym mieszkaniu bez snu i bez szans na zdrowie. Wiem, że nie zbieram na operację, którą na szczęście udało mi się załatwić u specjalisty na NFZ dzięki prywatnym drogim wizytom, jednak dla mnie cichy dach nad głową i sen w moim stanie zdrowia jest na co dzień znacznie ważniejszy. Jeśli nie możesz nic wpłacić – może chociaż udostępnisz moją historię. To nic nie kosztuje ❤️🌷


Z całego serca dziękuję.

Laura 🦋

i jej pięć kocich serc 🐾


There is no description yet.

There is no description yet.

Download apps
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!

Comments 2

 
2500 characters