Eng 👇 Der👇
W ostatnim czasie Szota w końcu zaczęła się zachowywać tak, jakby każde moje zbliżenie się do niej oznaczało, że znowu będę ją męczyć. Już miała mnie dość! Łamało mi serce nie raz, nie dwa, a codziennie, bo przecież to o nią walczę!

Przyszły wyniki i była to cudowna wiadomość - nie ma raka, nie ma ciała obcego! Jest zajebiście! No może nie do końca, bo nadal nie wiadomo, co w piesu siedzi, że walka na antybiotyku trwa tyle czasu. Lekarz podjął decyzję, że Szota poszła na stół pod nóż, gdzie została jej zrobiona plastyka czoła. Miało to na celu zakrycie dziury, na którą, już nie ma jak naciągnąć skóry - swoją drogą wyszło to naprawdę pięknie, naciągnięcie, szycie, naprawdę świetna robota! -  plus pod znieczuleniem wypłukanie zatok i pobranie materiału z głębin zatok do laboratorium by znaleźć winowajcę sytuacji. No i się znalazł! Nie dość, że nadal jest ta przeklęta E- coli, to odnaleziony został jegomość o jakże ujmującej nazwie GRONKOWIEC BŁĘKITNOROPNY. Urocza nazwa - czyż nie? Leczenie już nie bardzo. Gronkowiec lubi rany, lubi osłabione jednostki, jest odporny na antybiotyki i no jest mendą jakich mało! Mendą, która wykończyła fundusze dotychczas uzbierane. W ostatnim czasie na niespodziewane leczenie musiałam wydać pożyczone 2500zl, a potrzeba więcej i nawet nie jestem ani ja ani lekarz w stanie określić ile! Propozycji leczenia od specjalisty jest kilka:

- Jest nadzieja w wyhodowaniu szczepionki;

- Być może ozonowanie pomoże. W związku z tym jestem zmuszona pożyczyć maszynkę do ozonowania na kilka miesięcy - myślę że minimum 3 wchodzą w grę. Jeśli ktoś takową posiada i mógłby pożyczyć, byłoby cudownie!

- Liczymy też na działanie CBD.

Wiadomym jest, że są też stałe koszta leczenia:

- Leki nadal będą musiały być kupowane na bieżąco,

- Co jakiś czas wizyty we Wrocławiu, więc koszty przejazdu też wchodzą w grę...

Potrzebujemy funduszy. Potrzebujemy Waszej pomocy! Sytuacja, w której się znajdujemy, nie pozwala mi teraz na zmianę pracy o lepszej stawce jednocześnie przy takich godzinach, w których pogodziłabym opiekę nad Szotą. Wymaga stałej kontroli, ze względu na fakt, iż pół głowy nadal ma w szwach, które próbuje drapać, bo gronkowiec swędzi okrutnie. Nawet po zdjęciu szwów, nadal ma otwartą skórę na głowie, bo ranę trzeba czyścić ze zbierającej się ropy i dbać, by kość nie schła. Nie jestem w stanie zarobić na to sama w tej sytuacji i proszę Was o wsparcie! 

Eng

Recently Szota started to behave like every time I’m coming towards her means that I’ll bother her. She had enough of me! It didn’t break my heart once, or twice, but every day, because I’m fighting for her!

The results of tomography came back, and that was a blissful message - She doesn’t have cancer, nor a foreign body in her nose. That’s awesome! Maybe not quite that awesome, as we still didn’t know what’s going on with the doggo, so the very long antibiotic treatment doesn’t work. Doctor made a decision, and Szota went to the operation table, where she got the forehead surgery. It was needed to cover the hole in the skin on her forehead. It went very good, stretching the skin, sewing it, and it was a really great job! Also when she was under the narcosis, Vet cleaned her sinuses, and took a sample from a deeper part to check for viruses and bacterias that can cause her illness. And they found it! There is still that damned E-Coli, but they found another culprit: Staphylococcus.  It’s hard to treat. This thing likes wounds, and weakened individuals, it’s immune to the antibiotic… It’s a proper fucker. He’s one that emptied our so far gathered finances. Recently I borrowed 2500PLN for this unplanned treatment, and there is a need for more, and neither me nor the vet can really tell how much more.

There is couple of propositions for the following treatment that specialist vet suggested:

• There is a hope in breeding the vaccine
• Maybe ozonation will help. If someone has the ozone generator that I could borrow, please give me a shout.
• CBD treatment can help as well.

It’s obvious, that there are also daily costs of treatment:

• Medications will need to be given on a daily basis
• From time to time visiting a Vet in Wrocław, so the travel costs are also in the talk.

We need the funds. We need Your help! Situation in which we are doesn’t allow me to change the job for the better paid one, and at the same time with the schedule that I could fit taking care of Szota in. She needs constant care, because of the fact that she still has half of her head in stitches, that she tries to scratch, because Staphylococcus itches a lot. Even after taking the stitches out, she’ll have open skin on her forehead, because the wound need to be cleaned from pus, and care for the bone to not get dry. In this situation I’m not able to earn money for all this on my own, and I ask You for support!

DE

Vor kurzem fing Szota an, sich jedes Mal, wenn ich mich ihr näherte, zu verhalten, als würde ich sie bedrängen.

Sie hatte genug von mir! Das hat mein Herz nicht nur einmal gebrochen, oder zweimal, sondern jeden Tag, dennich kämpfe um sie.Als wir die Ergebnisse der Tomographie erhielten, war das eine gute Nachricht - sie hat weder Krebs, noch einenFremdkörper in ihrer Nase. Das war wunderbar! Naja, vielleicht nicht ganz so toll, denn wir wissen noch immernicht, was mit ihr los ist, und die nun schon sehr lange Antibiotikum-Therapie schlägt nicht an.Der Doktor riet uns zu einer OP - und so landete Szota auf dem OP-Tisch, sie wurde an der Stirn operiert. DasLoch in der Haut ihrer Stirn musste geschlossen werden und es lief alles sehr gut, das Dehnen der Haut, siewieder zusammenzuflicken und es war wirklich gute Arbeit! Während sie in Narkose lag, reinigte der Tierarztauch ihre Nasennebenhöhlen und entnahm eine Probe von etwas tiefer drinnen um nach eventuellen Viren oderBakterien zu suchen, die ihre Krankheit verursachen könnten. Und sie haben es auch gefunden! Da ist immernoch dieser verdammte E-Coli, aber sie haben auch noch einen weiteren Übeltäter entdeckt: Staphylokokken.Die sind schwierig zu behandeln, weil sie sich am liebsten in Wunden und Entzündungsherden geschwächterLebewesen aufhalten, und immun gegen das Antibiotikum sind...richtige Scheisskerle also. Sie haben unserebisherigen Ersparnisse aufgebraucht. Zuletzt musste ich mir 2500PLN leihen, um diese ungeplante Behandlungbezahlen zu können, und es kommt noch mehr auf uns zu, nur leider können weder der Tierarzt noch ich sagen,wie viel es noch sein wird.Hier sind ein paar Vorschläge für die kommende Behandlung, die der spezialisierte Tierarzt vorgeschlagen hat:* Es besteht Hoffnung, ein Gegenmittel im Labor herzustellen* Ozonierung könnte vielleicht helfen, falls also jemand einen Ozongenerator besitzt, den ich mir leihen könnte,meldet euch bitte!*Eine Behandlung mit CBD könnte auch helfen.Es liegt auf der Hand, dass mit der Behandlung tägliche Kosten verbunden sind:*Medikationen müssen täglich verabreicht werden*Von Zeit zu Zeit müssen wir zu einem Spezialisten in Wroclaw fahren, also spielen die Reisekosten auch mitrein.Wir brauchen alle Mittel! Wir brauchen eure Unterstützung! Die gegenwärtige Situation erlaubt es mir leider nicht,einen besser bezahlten Job zu suchen, der gleichzeitig auch mit dem mit der Behandlung und Pflege von Szotaverbundenen Zeitplan funktioniert - ihr halber Kopf ist immer noch von einer noch nicht verheilten Narbe bedeckt,an der sie ständig herumzukratzen versucht, weil die Staphylokokken furchtbar jucken. Selbst nach dem Ziehender Fäden wird die Haut an ihrer Stirn noch zu Teilen offen sein, da die Wunde von uns gereinigt werden mussund wir dafür sorgen müssen, dass der Knochen darunter nicht austrocknet. In dieser momentanen Situationkann ich leider einfach nicht das dafür erforderliche Geld alleine verdienen, und deshalb bitte ich euch um eureUnterstützung!