Fred trafił pod naszą opiekę w minioną środę. Błąkał się samotnie przy ul. Podmiejskiej w Złocieńcu – zagubiony, skrajnie wychudzony, niemal bez sił, by postawić kolejny krok. Jego ciało było cieniem tego, czym powinien być zdrowy kot...

Po wizycie u weterynarza wiemy już, że stan Freda jest krytyczny!

Wskaźnik BCS, oceniający kondycję ciała, to zaledwie 2/9 – to dramatyczna granica między życiem a śmiercią.

Jego sierść jest matowa, posklejana i pokryta zaschniętym wysiękiem.

Na skórze roi się od śladów pasożytów – pchły i ich odchody pogłębiają jego cierpienie, powodując bolesne podrażnienia.

Najgorsze jednak kryje się w jego pyszczku.

Jama ustna Freda jest zdewastowana – rozległe nadżerki, otwarte rany na podniebieniu, dziąsłach i języku sprawiają, że każdy kęs to niewyobrażalny ból. Zęby są rozchwiane, a wokół ich korzeni toczy się zaawansowany proces ropny. To cichy zabójca – infekcja, która może rozsiewać się po całym organizmie, zagrażając jego życiu.

Wyniki badań krwi przyniosły kolejne złe wieści: anemia, wysoka liczba leukocytów, neutrofili i monocytów, niepokojące zmiany biochemiczne, podwyższony poziom mocznika i lipazy.

Fred jest w stanie skrajnego wyniszczenia organizmu!

Jego leczenie będzie długie, bolesne i kosztowne.

Każdy dzień to nowe badania, kroplówki, leki, specjalistyczna karma. 4

To miesiące walki o życie, o szansę na godne istnienie bez bólu.

A my… my stoimy na krawędzi.

Nasza fundacja zmaga się z ogromnymi problemami finansowymi. Koszty ratowania takich kotów jak Fred są przytłaczające, a nasze środki są na wyczerpaniu.

Ale nie możemy się poddać.

Nie teraz, gdy w jego oczach wciąż tli się iskra nadziei.

Prosimy Cię o wsparcie!

Każde 5 czy 10 zł to krok bliżej do uratowania Freda.

Każda darowizna to odrobina ulgi w jego bólu.

Każda pomoc to szansa na życie.

Nie pozwólmy mu zniknąć w ciszy i zapomnieniu.

Dziękujemy za Twoje serce i wiarę w to, że nawet najbardziej skrzywdzone istnienie zasługuje na drugą szansę. 💔🙏