Zbieram na pokrycie kosztów leczenia i sprowadzenia lekow za granicy dla dwóch papużek falistych.

"Witam, nazywamy się Zefir(15 miesięcy)i Derpi (4 miesięce)

Nasza właścicielka Ania to studentka filozofii na uniwersytecie UAM. Utrzymuje nas sama. Jest naprawdę dzielna. Wynajmuje mieszkanie dla nas w tych drogich czasach. Zawsze ma na nasze zabawki i smakołyki. Do tej pory bardzo dużo wydała na nasze leczenie ale nie skarżyła się. Zdecydowała się na nas świadoma przyszłych kosztów. Straciła jednak pracę. Rozpoczęła teraz nowa, o wiele mniej płatną.
Jedną z naszych sióstr, Oliwkę, która nie jest już z nami, od początku do końca miała leczyło trzech różnych lekarzy, dostaliśmy dwie różne diagnozy ale Ania się nie skarżyła, płaciła. Opiekę o każdej porze dnia czy nawet nocy mimo innych obowiązków i na przekór zdrowiu, również dostawała. Teraz równie intensywnie opiekuje się nami, ale jest na granicy środków i siły psychiki. Nie ma nikogo prócz nas.
Liczy więc na pomoc ludzi dobrego serca. Pomoc jedynie by pokryć koszty naszego leczenia, nic ponad to. 
Oboje chorujemy na macrorhabdus ornithogaster, znane jako megabakteria! Brzmi straszne i jest takie. To tak naprawdę rodzaj grzyba, który zjada nas od środka. Mimo jedzenia chudniemy. Mimo picia się odwadniany. W Polsce nie ma dostępnych leków na to, trzeba sprowadzać je z Niemiec. Jeśli chodzi o samo chorowanie,  Derpi przechodzi to jeszcze w miarę łagodnie ale ja, starszy, Zefir, choruje bardzo gwałtownie. Z dnia na dzień zacząłem chudnąć, mizernieć w oczach. Przestałem ćwierkać, bawić się. Głównie śpię. 
Pięknie proszę, pomóżcie mi znów wycwierkiewc "kocham cię" do mojej mamy, zawsze jak się zjawi!
Liczymy na was ludzi!"