Na wyjście na prostą.
Na wyjście na prostą.
Our users created 1 270 824 fundraisers and raised 1 473 550 631 zł
What will you fundraise for today?
Description
Ciężko tak przed światem szczerze opisać ostatnie lata swojego życia, które doprowadziły do tej bardzo ciężkiej sytuacji.
Na wstępie pragnę zaznaczyć że jakakolwiek wpłata, na jakąkolwiek zrzutkę, pomoc, zbiórkę jest dobrowolna i nikt nie rozkazuje wpłacać na jakikolwiek cel.
Jeżeli zdecydujesz/zdecydowałaś się przeczytać opis mojej zbiórki, proszę postaraj się chociaż częściowo wczuć się we mnie, w to co czuje, co czuje pisząc tutaj to wszystko.
Opisując szczegółowo wszystko co złożyło się na fakt obecnych długów, fatalnego zdrowia fizycznego i psychicznego co bardzo uniemożliwia podniesienie się z tego stanu, zajęło by mi to bardzo dużo czasu i nie wiem czy jest sens, nie chcę żeby ktoś odebrał to jako żalenie się, bo bardzo tego w życiu nie lubię.
Mam 23 lata i od 5 lat jestem w związku z chłopakiem (tak, jesteśmy jednej płci, jeżeli samo to odrzuca cię, nic nie poradzę.)
Nigdy nie pokazywaliśmy swojej orientacji publicznie, nawet tego w pewien sposób nie popieramy, nie dawaliśmy żadnych oznak tego, mówiło się zazwyczaj że jesteśmy kuzynami czy kolegami. Niestety nie zawsze to pomagało, znalazły się osoby myślę że chore z nienawiści, które po prostu muszą się do czegoś lub kogoś przyczepić, które bez żadnego powodu uprzykrzały nam życie. Z jednego mieszkania musieliśmy zrezygnować z powodu np. zaklejenia drzwi silikonem, rzucania jajkami w drzwi, wkładania gwoździ w zamek. To było na samym początku gdy miałem 18 lat i bardzo negatywnie odcisnęło się to na mnie. Po drodze przez te kilka lat takie sytuacje od czasu do czasu powtarzały się, jednak po prostu trzeba było sobie z tym radzić.
Niestety fakt jak najszybszego opuszczenia mieszkania przeze mnie, przerwania szkoły, przez co mam tylko gimnazjalne wykształcenie, podyktowany był dość ciężką sytuacją w domu rodzinnym, o której nie chcę szczegółowo opowiadać. Po latach mści się to, najbardziej w szukaniu pracy na stałe. Jako że ciężko doszukać się pozytywnych cech wyniesionych z domu rodzinnego, umiejętności radzenia sobie w życiu, ze stresem itd. przez pierwsze 2-3 lata byłem totalnie nieznośny, nerwowy, na pewno nie wspierający chłopaka. Dopiero w momencie pójścia do lekarza psychiatry, dojrzewania i uświadamiania sobie własnych błędów mogę powiedzieć że dotarło do mnie wszystko to, co dzisiaj pozwala mi w sposób prawidłowy odbierać wszystko wokół mnie. Niestety największą cenę zapłacił za to mój chłopak, którego przecież kocham od samego początku a ciężko było to zauważyć. Sam ma ciężki kontakt z rodziną, która nigdy go nie wspierała a tylko wymagała, a jest to naprawdę dobry człowiek który nigdy nikogo nie skrzywdził.
Obecnie nie jest w stanie normalnie żyć, waży 44kg przy 185cm wzrostu, ma podejrzenie choroby Leśniowskiego-Crohna, cokolwiek zacznie robić, natychmiast traci siły przez ból żołądka. Doszło do tego że skończyły się i jego i moje pieniądze, zaczynamy mieć długi, ja zaczynam nie radzić sobie sam ze sobą bo nie mam pieniędzy na wizytę u psychiatry i leki. Nie mogę zasnąć, znowu bardzo źle radzę sobie ze stresem, nachodzą mnie tragiczne myśli i najgorsze jest znowu uczucie duszności, jakby ktoś zaciskał mi dłonie na krtani. Jest o tyle lepiej że obecnie zdaje sobie sprawę z tego, ale to nie wystarczy. Nagłe odłożenie leków psychotropowych, bez konsultacji z lekarzem może źle się skończyć.
Mam poczucie że gdyby mój chłopak nie poznał mnie, dzisiaj żyłby lepiej, nigdy nie chciałem źle, nie robiłem niczego z premedytacją, bo nie jestem złym człowiekiem. A doszło do sytuacji w której jego życie jest zagrożone a moje przez brak przyjmowania leków coraz bardziej wychodzi poza kontrolę.
Jeżeli dotarłeś do tego momentu, opiszę jakie zobowiązania mamy i jaki plan na to, żeby ocalić nasze życie, wyjść z tego i kiedyś móc pomóc innym.
Do końca sierpnia musimy opuścić obecnie zamieszkiwane mieszkanie i wynająć sobie jakieś inne + kaucja.
Chłopak musi poratować zdrowie i być w stanie normalnie żyć i pracować. Konieczne jest wykonanie kolonoskopii i gastroskopii.
Do 13 lipca spłacić 1700zł pożyczki z firmy Vivus.
Natychmiast muszę udać się do psychiatry i wykupić leki, co będzie kosztowało kilkaset złotych.
Naprawa samochodu bez którego dojazd do większości ofert które są w moim i naszym zasięgu jest praktycznie niemożliwy, najprawdopodobniej do wymiany jest przepustnica ale nie tylko to, przypuszczalny koszt to ok. 1000zł.
Żeby spłacić w sierpniu kolejną ratę za kartę kredytową (na której jest blisko 20 tysięcy zadłużenia).
Ja mam nadzieję dostać pracę na stałe, jednak w sytuacji świadomości obecnej sytuacji, przerwaniu brania leków, wiedzy na temat zdrowia mojego chłopaka, co przecież codziennie po nim widzę, przerasta mnie psychicznie i paraliżuje, przez co wypadam na dniach próbnych raczej źle.
Na koniec napiszę tylko że wiem jak to może wyglądać. Ale doprowadzenie do tej sytuacji nigdy nie było dowodem lenistwa, premedytacji, poważnej, ograniczającej świadomość choroby psychicznej nas obojga, bo z boku bardzo łatwo jest ocenić i skrytykować. A niestety ludzie w naszym otoczeniu tak właśnie uważają i oceniają. Ja każdemu wpłacającemu złotówkę mogę opowiedzieć wszystko, jeszcze bardziej szczegółowo co do tego doprowadziło, bo po drodze wydarzało się bardzo wiele złego, czego nie dało się właściwie uniknąć, ale nie chcę żeby to wyglądało jak żalenie się.
Najchętniej ja bym pożyczył od kogoś pieniądze, oddając po prostu tyle ile bylibyśmy w stanie, spisując umowę u notariusza, będąc z tym kimś w kontakcie.
Po prostu taka sytuacja ma miejsce i bez pomocy ludzi którzy mogą i chcą sobie na nią pozwolić, nie podniesiemy się z tej sytuacji, z tych długów i obu nas nie czeka tak naprawdę już nic.

There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.