Bardzo proszę o pomoc ludzi dobrej woli.

Pierwsze objawy mojej choroby zaczęły się pojawiać w marcu 2020 roku, początkowo było to drętwienie dłoni i niedowład oraz lekko spowolniona mowa. Z czasem niedowład rąk stawał się bardziej zauważalny i uciążliwy, coraz trudniejsze stawało się utrzymanie różnych przedmiotów w dłoniach.

Już pierwsze badania lekarskie specjalistyczne wskazywały na chorobę neuronu ruchowego i podejrzenie SLA.

Zostałam przyjęta do Szpitala na oddział Neurologii, potem przenieśli mnie na oddział Rehabilitacji Leczniczej. Wówczas choroba została zdiagnozowana jako Stwardnienie boczne zanikowe.

Zalecono przyjmowanie leków oraz ciągłą rehabilitację.

ZUS wydał orzeczenie o całkowitej niezdolności do pracy, oraz niezdolności do samodzielnej egzystencji.

Następnie MZ. DS. Orzekania o niepełnosprawności w Tarnowie wydał orzeczenie o niesprawności w stopniu znacznym.

W kolejnych miesiącach choroba postępowała bardzo szybko, nastąpiły silniejsze przykurcze dłoni, oraz bóle w ramionach i barkach, spowolnienie mowy, a także trudności w poruszaniu się.

Z czasem nastąpiło zesztywnienie barków i ramion co powoduje całkowitą niemożność uniesienia rąk, a także przykurcze palców dłoni, które uniemożliwiają chwytanie i trzymanie przedmiotów w dłoniach. Postąpiły także problemy z chodzeniem.

Obecnie wymagam ciągłej opieki i pomocy w podstawowych czynnościach życiowych, takich jak: mycie, ubieranie, korzystanie z toalety, karmienia.

Poruszam się w bardzo wolnym tempie przy pomocy chodzika tylko na równej powierzchni. Nie jestem już w stanie zejść i wyjść po schodach.

Mam również łazienkę w której już nie jestem w stanie wykonywać higieny osobistej przy moim sztywnienie kończyn dolnych i górnych. Jestem trudnej sytuacji finansowej, która nie pozwala mi wykonać remontu łazienki o przystosowania do mojej niepełnosprawności.