leczenie
leczenie
Our users created 1 260 690 fundraisers and raised 1 446 332 494 zł
What will you fundraise for today?
Description
Patryk Rubach - Ostatnia szansa na powrót do życia!
Kochani!
Jestem mamą 26 letniego Patryka, który od 16 lat walczy z różnymi chorobami, ale ta ostatnia z dnia na dzień zabiera mu resztki życia.
Zwracam się z prośbą o pomoc w jego i moim imieniu. Patryk nie jest już w stanie skupić się na tyle, aby samodzielnie napisać prośbę, ale przekazał mi co chciałby powiedzieć.
Jego historia
Do 10 roku życia był szczęśliwym, uśmiechniętym energicznym dzieckiem.
W pewnym momencie zaczął się bardzo dziwnie zachowywać. Po kilku miesiącach diagnostyki okazało się że cierpi na padaczkę skroniową z utratą świadomości. W trakcie ataków zupełnie nie był świadomy tego co robi, co zagrażało bezpośrednio jego bezpieczeństwu i życiu.
Dodatkowo jego stan pogarszał mobbing szkolny, jaki przechodził w szkole podstawowej.
Zmiana szkoły była konieczna, ale pozostawiła po sobie brak poczucia bezpieczeństwa.
Po 3 letnim Intensywnym leczeniu psychiatrycznym, farmakologicznym i 2-krotnym wyjeździe na niekonwencjonalną terapię z delfinami do Stanów Zjednoczonych ataki padaczki ustąpiły. Prawdopodobnie poprzez fale wysyłane przez delfiny zmiany w mózgu cofnęły się.
Wydaje się to mało .prawdopodobne, ale ta terapia jest w dokumentacji medycznej Patryka i żaden lekarz, a widziało ją dużo lekarzy, nie zakwestionował tego faktu.
Padaczka skroniowa ustąpiła, ale jego stan psychiczny nie poprawiał się.
Następna postawiona diagnoza to choroba afektywna dwubiegunowa. Kolejne 6 lat leczenia psychiatrycznego, konsultacji u różnych lekarzy, różnego rodzaju psychoterapii.
Pomimo wypróbowania wszystkich dostępnych na polskim rynku leków przeciwdepresyjnych i przeciwlękowych, mimo licznych zmian dawek i różnych połączeń dwóch, trzech leków jednocześnie, niestety nie udało się uzyskać żadnej, nawet minimalnej poprawy, a pojawiło się wręcz pogorszenie stanu.
W końcu zaproponowano nam Oddział Chorób Psychicznych w szpitalu, gdzie Patryk poszedł dobrowolnie z nadzieją na pomoc, a doświadczył tam jedynie traumy i pogorszenia stanu zdrowia.
Miał przebywać na oddziale 3 tygodnie, a spędził 3 miesiące w koszmarze.
W kwestii leczenia zastosowano jedynie leki, które Patryk już wcześniej przyjmował, o których było wiadomo, że są dla niego totalnie nieskuteczne (u Patryka zdiagnozowano dodatkowo lekooporność).
W trakcie pobytu w szpitalu nastąpił u Patryka ucisk nerwu łokciowego. To był ból nie do wytrzymania. Nawet nie zrobiono konsultacji neurologicznej (obok był oddział neurologiczny), tylko faszerowano go maksymalnymi dawkami leków znieczulających.
W końcu otrzymałam zgodę na zabranie syna w trakcie przepustki na zrobienia prześwietlenia ręki i konsultację lekarską.
Najgorsze było to, ze nie mógł wypisać się na własne żądanie, bo miałby wpisane w dokumentacji medycznej odmowę leczenia, a wówczas baliśmy się, że to może odciąć go od dalszej, jakiekolwiek pomocy.
Ze szpitala wyszedł z przykurczem palców ( nie mógł ich wyprostować), z powodu ucisku nerwu łokciowego i zagrożeniem niedowładu lewej ręki.
Jego stan psychiczny był dużo gorszy aniżeli wcześniej. Natychmiast przeszedł prywatnie operacje nerwu i poprzez roczną rehabilitacje odzyskał władanie ręką i sprawność palców. Do tego wszystkiego doszła depresja lekooporna.
Lekarze rozłożyli ręce, nie mogąc mu pomóc w jakikolwiek sposób środkami farmakologicznymi.
To jest nie tylko psychiczna pustka ale również przemieszczające się bóle fizyczne, bezsenność, lęk przed nocą, brak siły fizycznej, ogólne osłabienie, spowodowane wyczerpaniem organizmu.
Jego życie to codzienna walka z podstępną chorobą, która odebrała mu już praktycznie wszystko (ukończenie szkoły, dalszy rozwój, czy nawet możliwość wykonania zwyczajnych czynności jak zwykłe wyjście do sklepu czy przygotowanie posiłku) i nadal odbiera (brak możliwości utrzymania się i samodzielnego życia).
Patryk ma orzeczenie o niepełnosprawności w stopniu umiarkowanym, ale niestety wg komisji ZUS jest zdolny do pracy i nie ma żadnych świadczeń ani ubezpieczenia ze strony Państwa. Otrzymuje jedynie zasiłek z urzędu Miasta w kwocie 215 złotych.
W tym wypadku byłam zmuszona założyć mu działalność gospodarczą, którą ja prowadzę i odprowadzam za niego składki ZUS, aby miał przynajmniej dostęp do podstawowej opieki zdrowotnej.
3 lata temu po wzięciu psa zaszła lekka poprawa. Miał kogoś przy sobie nie był sam.
Dzięki niemu miał cel wyjścia z domu.
A teraz nie ma już siły nawet z nim wyjść (co bardzo przeżywa, bo to jest jego ukochany pies).
16 lat bezskutecznego leczenia z powodu lekooporności doprowadziło do totalnego załamania, poddaje się, nie ma już sił do walki, traci nadzieję.
Do tego doszły inne dolegliwości: chondropatia rzepki, problem ze stawami, problemy stomatologiczne, brak apetytu Samo wstanie z łóżka to dla niego Monteverest.
Widzę jak powoli tracę go z dnia na dzień
Mnie jako matce codziennie serce pęka na milion kawałków, patrząc na cierpienie własnego dziecka i ten paraliżujący strach czy zdążę mu pomóc. Wyczerpałam już wszystkie swoje zasoby i możliwości, ale nadzieja umiera ostatnia.
Pojawiła się jeszcze jedna szansa dla Patryka.
Lecznicza marihuana na receptę.
Niestety sama bez Państwa pomocy nie dam rady. Koszty związane z tym leczeniem kompletnie mnie przerastają.
Patryka wychowuje sama bez jakiejkolwiek pomocy ze strony jego ojca.
Wszystkie dotychczasowe lata leczenia Patryka i opieka zrujnowały mnie nie tylko finansowo, ale również moją działalność gospodarczą, którą staram się odbudować Aktualnie żyjemy z mojej emerytury i z tego co uda mi się dorobić. Jest mi jednak coraz trudniej połączyć całodzienną pracę z opieką Patryka i obowiązkami domowymi. Stąd moje przychody nie wyglądają najlepiej.
Bywały takie momenty w naszym życiu, kiedy nie mieliśmy środków na podstawowe potrzeby jak: jedzenie, opłaty, ale nigdy nie poddaliśmy się.
Z całego serca i z ogromną prośbą zwracam się do Państwa o wsparcie finansowe na leczenie Patryka.
Po konsultacji lekarskiej leczenie powinno być połączone z psychoterapią i terapią ruchową i trwać do 6 miesięcy.
Przypisane konopie na receptę są dostępne wyłącznie w konkretnych aptekach.
Koszt jednej recepty jest uzależniony od rodzaju i dawki przypisanej przez lekarza od 800 -1500 zł.
Do tego potrzebny jest WAPORYZATOR. Ceny wahają się od 700 – 2000 zł. Waporyzator musi być indywidualnie dobrany do pacjenta.
Doliczając koszty terapii to suma jaką potrzebujemy na 6 miesięcy leczenia to 30 tysięcy złotych.
Jest to bardzo duża kwota, ale my żyjemy cały czas wiarą, że w końcu się uda.
Zwracamy się do wszystkich, którzy mogą nas wesprzeć.
Bardzo dziękujemy za każdą złotówkę.
Dziękujemy z całego serca Patryk z Mamą

There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Dr Dilbag Jindal - lekarz medycyny ajurwedyjskiej specjalizujący się w diagnostyce, zapobieganiu i leczeniu chorób przy użyciu ziół, odpowiednio dobranej diety i naturalnych metod wspomagania organizmu - Warszawa
Trzymam kciuki 😘
Trzymam kciuki za powodzenie zbiórki oraz skuteczność terapii 🍀🍀
Bardzo dziękuje