Bardzo prosimy o pomoc i wsparcie finansowe na leczenie bezdomnych kotów z Chojnic i okolic. Jesteśmy małym trzyosobowym Stowarzyszeniem , nie mamy żadnego dofinansowania, nawet nie mamy kociarni. Uratowane kotki przebywają w ogrzewanej szopce. Obecnie w szopce mieszka 21 kotków, a 8 na domkach tymczasowych. Samo wykarmienie pochłania spore kwoty, ale tak bardzo chcemy pomóc bezdomniaczkom, że nawet o tym nie myślimy, nie żal nam na to pieniędzy. Jednak leczenie weterynaryjne znacznie przekracza nasze możliwości finansowe. Nie chodzi o zwykła profilaktykę, czy odrobaczanie, z tym dalibyśmy radę. W miesiącu marcu znaleźliśmy 4 bardzo mocno chore koty, których leczenie już na tym etapie wynosi ponad 6 tysięcy, a my na koncie mamy tylko 2,500zł. Dlatego zmuszeni jesteśmy prosić o pomoc w opłaceniu faktury za marzec...

Najdroższe było leczenie małej kotki ze zmiażdżoną łapką. Konieczna była amputacja nóżki. Potem jeszcze kicia rozszarpała raną i ponowne leczenie...

Pod opiekę "Kocich łapek" w marcu trafił też Kocurek potrącony w wypadku - złamanie miednicy w dwóch miejscach.

Trzeciego biedaczka znaleźliśmy na śmietniku- kocurek zagłodzony dosłownie na śmierć... Tak chudego kotka jeszcze nie widziałam... Niestety , pomimo walki, dwutygodniowego jeżdżenia na kroplówki, kotek odszedł...

Jest jeszcze Romeo, który całą zimę przesiedział na mrozie pod garażem. Ciągle leczony...

Długie leczenie tych biedaczków okazało się strasznie kosztowne. Sami nie damy rady ...dlatego prosimy o pomoc, bo za chwilę pojawią się następne biedy...Na pewno żadnego kota nie zostawimy w potrzebie, przeszkodą są tylko pieniądze na opłacenie leczenia u weterynarza...