Choruję od półtora roku na dwa nowotwory, chłoniak grudkowy i rak inwazyjny piersi lewej. Bardzo długo trwały diagnozy i badania, nie wszystkie trafne.

W moim rodzinnym mieście tylko słyszałam, że jestem przypadkiem niespotykanym. Nie otrzymałam dobrej pomocy i trafionego leczenia. Chłoniak był tak rozrośnięty, że zaatakował mi kręgosłup lędźwiowy. W listopadzie 2021 r. przestałam chodzić i miałam bardzo silne bóle. Nie do opisania, mimo leków przeciwbólowych.

Zdesperowana znalazłam sama specjalistów w UCK w Gdańsku, którzy zajęli się moim leczeniem. Od lutego tego 2022 roku w UCK zaczęto leczyć chłoniaka, który już dawał nacieki na kręgosłup lędźwiowy. Przyjęłam leczenie 6 cykli chemioterapii. Czasami organizm nie nadążał się regenerować przed kolejną chemią. W tej chwili przeszłam już na terapię podtrzymującą, przez kolejne 2 lata. Trudne też są dojazdy do Gdańska na leczenie, opłacanie kierowcy, noclegów i rehabilitacji. Muszę też dbać o dobrą dietę. Teraz zaczęłam też w UCK kontynuację leczenia raka piersi. W grudniu miałam mastektomię. Teraz przeszłam kolejną operację w UCK wycięcia węzłów chłonnych. We wrześniu 2022r. odbyłam radioterapię w tym samym Szpitalu. 3 tygodnie mieszkałam w hotelu przy Szpitalu. Moja sytuacja finansowa jest bardzo trudna, musiałam zrezygnować z pracy zawodowej. Przeszłam na emeryturę, najniższą. Wynajmuję kawalerkę, potrzebuję wsparcia.

Powalczmy razem.

Każda wpłacona złotówka jest na wagę życia.