Kochani, nie chciałyśmy Was prosić o pomoc, myślałyśmy, że tym razem same to ogarniemy... Ale koszty nas przerosły😳😳😳

Historia, jakich wiele, wolnożyjąca, starsza kotka, ośmio, lub dziewięcioletnia, dokarmiana przez nas w okolicy Gietrzwałdu. Nazwana Sznurówką ze względu na to, że jest taka chudziutka (waży nieco ponad 2,5 kg). Widziałyśmy, że ma duże problemy z jedzeniem, z zębami, miała brzydką, zmierzwioną sierść, a przede wszystkim - głośno warczała,

piszczała przy jedzeniu. To mogło oznaczać tylko jedno - silny ból. Zęby...😭

Kotka jest dzika i bardzo płochliwa, ciężko było ją złapać, ale w końcu się udało. Niestety, w lecznicy okazało się, że ma paskudny stan zapalny

dziąseł, złamany kieł (powikłane złamanie) i zanik kości wyrostka zębodołu zębów policzkowych. Większość zębów trzeba było usunąć. Kotka

(ze względu na silny stan zapalny, wychudzenie) spędziła kilka dni w lecznicy, została gruntownie przebadana - zrobiono jej USG jamy brzusznej, badania krwi. Na szczęście oprócz chorych zębów nic więcej jej nie dolegało, ma jeszcze szansę na kilka dobrych, spokojnych lat życia bez ciągłego bólu.

Cieszymy się, że udało się jej pomóc, tylko... no właśnie... zostałyśmy z dużym rachunkiem. Całkowity koszt leczenia Sznurówki, ekstrakcji zębów i pobytu w lecznicy wyniósł 2541 zł (szczegółowa rozpiska w załączonej

historii leczenia).

To dużo więcej, niż zakładałyśmy... Zwłaszcza, że

ogarniamy jeszcze leczenie innych kotów. Łączny rachunek w lecznicy wyniósł 2857 zł, obejmuje on leczenie Sznurówki, antybiotyki dla dwóch

innych chorych kotów i leki przeciw pasożytom.

Jeśli możecie i chcielibyście wesprzeć nas w leczeniu Sznurówki, w imieniu swoim - i kotki - bardzo dziękujemy.

Marta & Ewa