Zacznijmy od tego że nazywam się Marysia mam 30 lat, męża, dzieci i raka piersi.
Maja lat 10 to moja mała słodka dziewczynka oraz Kubuś 2 latka jest małym dżentelmenem.
Gdy dowiedziałam się o tym że mam raka piersi i moje dni są policzone mój świat kompletnie się zawalił. W głowie miałam wiele myśli  "Co z moim życiem oraz zdrowiem" "Nie chce zostawiać mojej rodziny". I wtedy usłyszałam choć jedną dobrą wiadomość że będzie możliwość wycięcia guzka piersi. Zawsze jest jakieś "ale" nieprawdaż? Tak było tym razem.
Wycięcie guzka kosztuje 3 tysiące niestety ja nie pracuje ze względu na obecną sytuację ,mój mąż pracuje jednak mamy 2 dzieci na utrzymaniu, podatki i inne sprawy więc nie mamy jak za to zapłacić. Moja kochana mamusia postanowiła mi podpowiedzieć żebym założyła takową zrzutkę i właśnie tak zrobiłam.