Leczenie i rehabilitacja dla Pyszczka
Leczenie i rehabilitacja dla Pyszczka
Our users created 1 226 463 fundraisers and raised 1 348 843 817 zł
What will you fundraise for today?
Updates4
-
Pyszczek jest wciąż słaby, ma zaniki mięśni i cierpi na bóle brzuszka oraz skurcze, ale bardzo dzielnie walczy. Próbuje się już samodzielnie ruszać i chętnie zgadza się na ćwiczenia rehabilitacyjne - choć przecież wiem, że nie są dla niego zbyt przyjemne. To prawdziwy mały wojownik! Nareszcie zaczyna wyglądać na to, że z tego wyjdzie, choć przed nim bardzo długa droga... Dziękujemy wszystkim darczyńcom, jesteście wspaniali, wszyscy razem i każdy z osobna! Nadal potrzebne nam wsparcie, więc nie zamykamy zbiórki - Pyszczek potrzebuje jeszcze długiej rehabilitacji i badań kontrolnych. Ale wierzymy, że z Waszą pomocą damy radę i mój mały bohater będzie znowu biegał <3
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Zbieram na ratowanie życia i sprawności mojego najlepszego przyjaciela Na co potrzebne są pieniądze: 1) sfinansowanie kosztów dotychczasowego leczenia 2) materac przeciwodleżynowy [kupiony] 3) diagnoza neurologiczna we Wrocławiu (konsultacja, rezonans magnetyczny, badanie płynu mózgowo-rdzeniowego) 4) jeszcze kilka badan diagnostycznych (m.in. rtg klatki piersiowej) 5) dalsze leczenie 6) rehabilitacja
Pyszczek ma zaledwie dwa i pół roku, jest (a raczej był) radosnym, pełnym wigoru psiakiem. Musi walczyć o życie - to prawdziwy wojownik, ale bez nas nie da rady.
Oto jego historia:
Kiedy dwa i pół roku temu po raz pierwszy trzymałam w rękach tę małą, rozkoszną kuleczkę, nie przypuszczałam, że stanie się częścią mojej rodziny.
Moja ciocia przygarnęła suczkę, która okazała się być w ciąży i powiła 9 ślicznych szczeniaczków. Ja przychodziłam po prostu pomóc w opiece nad tą wesołą gromadką. Nie planowałam adopcji kolejnego psiaka - miałam już starą schorowaną suczkę i bałam się, że nie podołam opiece nad dwoma psami o tak różnych potrzebach.
A jednak, tak się poskładało, że 1. sierpnia 2017. roku Pyszczek zamieszkał pod moim dachem.
To było najpiękniejsze, co mogło mi się przydarzyć.
Pyszczek okazał się być po prostu niezwykłym psem.
Ma w sobie 200% energii, która przypada na innego psiaka. Dziesięć razy tyle entuzjazmu.
Milion razy tyle miłości
Jego żywiołowe powitania potrafią zamienić koszmarny dzień w piękny.
Jego czułość rozgrzewa moje serce.
Jest niesamowicie bystry. Uwielbia się uczyć nowych sztuczek. Wciąż mnie zadziwia, jak wiele z tego, co mówię, rozumie.
Podawanie łapy, przybijanie piątek czy "ręce do góry" to coś, co robi już bez komendy. Leżeć jest trudne, bo trzeba na moment znieruchomieć ;) Ale daje radę. "Powtarza" po mnie słowa.
Uczyliśmy się właśnie komendy "turlaj się" i wokalizowania "Inwokacji" (naprawdę!), gdy nadszedł cios...
Choroba
Zaczęło się niewinnie: od chrypki i lekkiego osłabienia. Coś kazało nam jechać szybko do weterynarza. Początkowa diagnoza nie była zła - zapalenie krtani. Pyszczek miał brać antybiotyk przez tydzień i szybko wyzdrowieć.
Tylko że po dwóch dniach był tak słaby, że nie mógł już nawet podnieść główki.
Kilkugodzinne badania nie przyniosły odpowiedzi, co mu jest. Jedyne, co Pani Weterynarz mogła zrobić, to podać silniejsze leki. Dopiero dwa dni później udało się postawić diagnozę: zapalenie trzustki i powiązana z nim neuropatia. Prawdopodobną przyczyną było zatrucie wskutek zjedzenia toksycznej substancji (ale jak?! Pyszczek przecież nienawidzi chemikaliów, a padliny nauczyliśmy go nie tykać... Czyżby celowe działanie kogoś o złym sercu?)
Weterynarze byli boleśnie szczerzy: niczego nie mogą obiecać. Niektóre pieski wstają po tygodniu leczenia, niektóre już nigdy.
Pyszczek wylądował pod kroplówką...
Po tygodniu teoretycznie stał się cud: badania wykazały tylko nieduży stan zapalny w trzustce i nieznaczne uszkodzenie wątroby. Pyszczek zdrowiał.
Ale nadal nie odzyskiwał sił.
Nie podniósł się.
Coś było nie tak.
Kolejny strach i kolejne badania. "Coś złego dzieje się z układem nerwowym"
To może być zapalenie rdzenia kręgowego. Albo uszkodzenie spowodowane działaniem toksyn. Albo choroba autoimmunologiczna atakująca komórki nerwowe. Albo martwica rdzenia. Albo...
Nasza lokalna przychodnia weterynaryjna nie jest w stanie już dalej zdiagnozować Pyszczka. Państwo Weterynarze wykluczyli wszystkie częste choroby...
Pyszczkowi dolega jakieś rzadkie schorzenie, na tyle rzadkie, że na pełną diagnozę musimy jechać do Wrocławia.
Nowe informacje
*Mamy już materac - dziękujemy za wszystkie dotychczasowe darowizny, Pyszczkowi jest teraz dużo wygodniej .
*Jesteśmy już po diagnozie.
Pyszczek jest poważnie chory, ale jest nadzieja. Zaatakowane są nerwy obwodowe - ciężko określić, czy zapalenie dotyczy całych włókien nerwowych, korzonków nerwowych czy blaszek ruchowych (miejsce, gdzie nerw przekazuje impuls do mięśnia). Potrzebuje teraz intensywnej terapii, musimy otoczyć go szczególną opieką, żeby nie doszło do powikłań (m.in. zapalenie płuc, które w jego stanie jest śmiertelne), a po wszystkim będzie konieczna rehabilitacja osłabionych mięśni.
Na co zbieram?
1) Sfinansowanie kosztów dotychczasowego leczenia
Sam pierwszy tydzień diagnozowania i leczenia Pyszczka kosztował 1000 (tysiąc) złotych. Jestem studentką i po studencku nie śmierdzę groszem. Gdyby nie moi nieocenieni Rodzice finansowo nie dałabym rady.
2) Materac przeciwodleżynowy
To zakup na już. Pyszczek leży od dwóch tygodni. Prawie cały czas byłam przy Pysku (poza nielicznymi chwilami, gdy ktoś z bliskich mnie zastępował) i co dwie godziny przewracałam go z boku na bok i masowałam, żeby pobudzić krążenie. Zaczyna się rok akademicki i nie będę mogła wciąż przy nim być. [MAMY!]
3) Diagnoza neurologiczna we Wrocławiu
Nasi Lekarze polecili nam najlepszego specjalistę w kraju, który powinien być wstanie pomóc mojemu małemu bohaterowi. Koszt wizyty, badania rezonansem magnetycznym, pobrania i analizy płynu mózgowo-rdzeniowego to kolejne 1200 zł (bez kosztów dojazdu).
4) Dalsza diagnostyka
Schorzenie Pyszczka wiąże się z możliwością licznych powikłań - musimy zdiagnozować jego stan (ma podejrzenie m.in. tzw. przełyku olbrzymiego), oprócz tego trzeba monitorować stan trzustki (jeden test na poziom lipazy trzustkowej kosztuje 120-200zł)
5) Dalsze leczenie
6) Rehabilitacja
Jego mięśnie po - w tym momencie - trzech tygodniach leżenia są bardzo osłabione, być może nie wstanie jeszcze kilka tygodni. Musimy zapobiegać powstawaniu odleżyn (przy tak długim okresie bezruchu materac może nie wystarczyć), a potem wzmocnić układ ruchu i powoli go pionizować.
Chcemy po prostu znów pójść razem na spacer...
Nie wyobrażam sobie, że Pyszczek mógłby odejść tak młodo. Nie wyobrażam sobie, że resztę życia spędzi leżąc bezwładnie, nie on, który nigdy nie mógł wysiedzieć w miejscu.
Będę wdzięczna za każdą, nawet najdrobniejszą wpłatę, za każde udostępnienie.
Pomóżcie mi ocalić najlepszego przyjaciela!
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.