Historia tego kota jest bardzo smutna. Na udzie pojawił się guz. Właściciele pojechali do weterynarza. Diagnoza? Mięsak poiniekcyjny. W takich przypadkach wycina się guza z dużym marginesem lub odcina kończynę. Co też wlaściciele dostali w zaleceniach. Niestety, nie podjęli żadnych kroków, a narastający guz zaczął pękać. Widok to jedno, ale do tego dochodzi smród ropy i gnijącego mięsa. W takim stanie kot trafił do zaprzyjaźnionej z nami przychodni weterynaryjnej z prosbą o eutanazję...Techniczka skontaktowała się z nami. Decyzja mogła być tylko jedna - próbujemy pod warunkiem, że wlaściciele zrzeką się praw do niego. Nie moglismy pozwolić, aby nadal pozostawał kotem wychodzącym, a opiekunowie nie brali tej opcji pod uwagę.

Niestety jest ogromna szansa, że mięsak odrośnie. Skonsultowalismy się z naszym weterynarzem, poprosilismy o szansę dla tego 4letniego kota! Uzgodniliśmy plan leczenia i działamy!

To jednak nie koniec tej smutnej historii. W trakcie badań wykryto płyn - został pobrany i wysłany do badań w kierunku FIP. Nie możemy uwierzyć, że tak cudowny kot może mieć tyle nieszczęscia!

Błagamy Was o pomoc, bo koszty przerastają nasze możliwosci...