Witam Jeatem Dejzi. Od kilku lat mieszkałam na wsi z moim Panem. . Pan o mnie niestety nie dbał mimo ze jestem pięknym Pudelkiem który oddał mu serce. Mieszkałam w złych warunkach. Smród brud myszy i ciągle pijany Pan. Niestety nigdy mnie nie czesał i nie obcinał co zaskutkowalo odparzeniami i ranami pod mocno zakołtonionym futerkiem. Bardzo to bolało.

Nie byłam dobrze traktowanym Psem.

Kilka dni temu Pan który był właścicielem zmarł pozostawiając psa samego. Niestety rodzina która została jest nie wiele lepsza niż były właściciel.

Dejzi została wstępnie wykąpana i zgolona ... Niestety szereg badań przed nią i leczenie skóry i ran. Nie chce jej oddawać do schroniska... jeśli ktoś tutaj pomoże stworzyć warunki co niesie za sobą koszta zostanie u mnie jeśli nie będę zmuszona oddać ja niestety do schroniska bo zwyczajnie nie stać mnie na to. Jutro znowu wizyta u weterynarza i kolejna wizyta u gromera żeby domyć skórę i nawilżyć. . Później antybiotyk i szereg innych zaleceń do wykonania... jest nam ciężko ale będę walczyć o nią . Powyżej zdjęcia w momencie jak pies wyglądał a jak wygląda po 2 dniach u nas...

Zbieramy na sterylizację teraz w pierwszej kolejności i szczepienia później na kojec żeby mogą być na zewnątrz kilka godzin latem bo nie mamy ogrodzenia...